Kto pamięta początek lat 90-tych, kto wtedy zakładał działalność gospodarczą? Ja pamiętam jakie to były niesamowite czasy. Ustawa o działalności gospodarczej min. Wilczka spowodowała, że nowe firmy powstawały jak grzyby po deszczu. Ja wtedy też zaczynałam. O ile pierwsze wizyty w urzędzie skarbowym nie należały do przyjemnych, to łatwość rozwijania nowej firmy była niesamowita, choć nie miałam kapitału na rozruch jakoś szło. Potem rok po roku dochodziły kolejne zmiany aż niestety musiałam zamknąć działalność, bo przestało się opłacać. Pewnie nie ja jedna. Z takim losem trudno się pogodzić. Już nie wierzę w przedwyborcze obietnice wszystkich opcji politycznych, bo jak zwykle podszyte są walka o stołki. Za to bardzo spodobała mi się inicjatywa przedsiębiorców stworzenia własnego projektu ustawy wracającego do lat 90-tych Mówi się o nie Ustawa Budrewicza, bo jej twórcą jest prawnik i przedsiębiorca Paweł Budrewicz. Warto się z nią zapoznać na stronie http://www.robimyustawe.org/ , bo wskazuje jak powrócić do prawdziwej wolności gospodarczej.
Takie inicjatywy są niestety potrzebne. Niestety, ponieważ nasi kochani rządzący jakby nie dostrzegali problemów. A te przecież nawarstwiały się od lat. Powszechna bowiem jest opinia, że prowadzenie małego biznesu jest w naszym kraju sportem ekstremalnym. Cóż, pozostaje wierzyć, że ustawa Budrewicza sprawi, że będzie to sport rekreacyjny, że takiej metafory użyję ;)
Też jestem za powrotem do pełnej swobody działalności. Za dużo czasu dziś spędzać trzeba nad zawiłościami przepisów, żeby móc się rozwijać. Czasem korzystam z informacji zawartych na blogu POSperita, żeby poznać ciekawe pomysły. Ostatnio czytałam o tym jak reklamować alkohol w gąszczu różnych przepisów i zakazów: http://blog.posperita.pl/4605-w-gaszczu-zakazow-promocja-i-ekspozycja-alkoholi-na-przykladzie-wodki-torunskiej