Reklama

Niezmiennie na rzecz Ochoty

01/06/2015 05:00

Z Krzysztofem Krukiem, zastępcą burmistrza dzielnicy Ochota, rozmawia Dariusz Kałwajtys.

Mam wrażenie, że od zawsze jest Pan w zarządzie dzielnicy Ochota…

Skąd takie spostrzeżenie? Zastępcą burmistrza dzielnicy jestem od 2006 r. Wcześniej przez 3 kadencje byłem radnym Ochoty i gminy Centrum. Od 45 lat natomiast mieszkam na Ochocie i czynnie biorę udział w życiu naszej dzielnicy. Byłem m.in. dyrektorem ochockiej podstawówki nr 264 oraz dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji w dzielnicy Ochota.

To cały czas w „czubie” ochockich decydentów.

To też nietrafiona uwaga. Przez 20 lat pracowałem jako nauczyciel wychowania fizycznego, odnosząc z uczniami szereg sukcesów sportowych m.in. w gimnastyce artystycznej. Wcześniej, jako medalista mistrzostw Polski w badmintonie, trenowałem zespoły I ligi. Tak więc ścieżka mojej kariery zawodowej nie posiada „tajemniczych” i niespodziewanych awansów. Jest to raczej efekt mojej rzetelnej pracy na rzecz lokalnej społeczności Ochoty, gdyż z tą dzielnicą jestem związany od dziecka.

Ale ta pańska ścieżka, zatrzymała się jakoś na dłużej, na stanowisku zastępcy burmistrza. Nie powinien Pan już być  burmistrzem?

Panie redaktorze, jak się Pan zapewne orientuje, funkcje burmistrzów i jego zastępców oraz radnych nie są wynikiem awansu zawodowego, czy kolejnym etapem kariery. To funkcje pochodzące z demokratycznego wyboru.

Razem z Grzegorzem Wysockim jesteście zastępcami burmistrza – kobiety. To trochę jak pod przysłowiowym pantoflem. W dodatku każde z Was jest z innej „bajki”: Pani burmistrz z Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Wysocki z Ochockiej Wspólnoty Samorządowej, a Pan jest przedstawicielem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Czy taka koalicja może funkcjonować?

 Nie jest to łatwa współpraca, jeżeli trzech koalicjantów ma różne poglądy, potrzeby i przekonania. Jednak podjęliśmy to wyzwanie i porozumieliśmy się na wstępie, przyjmując, że priorytetem naszych działań jest dzielnica Ochota i jej mieszkańcy. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale ja wierzę, że jeśli coś budowane jest z trudem, to ma większą szansę na przetrwanie.

Co do pańskich ironicznych stwierdzeń – pod pantoflem – to zapewniam, że w żaden sposób nie czuję się ograniczony przez Panią burmistrz w realizacji powierzonych mi zadań.

Zawsze startował Pan z list lewicy. Ta formacja ma ostatnio bardzo słabe notowania. Czy nie pora poszukać sobie miejsca na innych listach?

To szczury pierwsze opuszczają okręt, gdy ten zaczyna tonąć. Owszem, w kontekście krajowych wydarzeń, SLD odnotowało spadek notowań, lecz staram się patrzeć na to z punktu widzenia samorządowca. Jestem zastępcą burmistrza z ramienia SLD, ale nie jestem politykiem i moje działania ukierunkowane są przede wszystkim na rzecz mieszkańców i dzielnicy. Mam nadzieję, że po nadchodzących wyborach parlamentarnych Lewica będzie w stanie się odnowić, przejść metamorfozę i istnieć nadal na scenie politycznej, a ja tym samym będę mógł nadal kontynuować swoją pracę pod jej szyldem.

Panie burmistrzu, w pańskich kompetencjach są m. in. sprawy lokalowe. Proszę podać dynamikę sprzedaży mieszkań przed zniesieniem 90% bonifikaty i obecnie.

W latach: 2010 r. – 298 mieszkań; 2011 r. – 203; 2012 – 385 mieszkań. W 2013 r. kontynuowana była sprzedaż mieszkań według starych zasad (podpisany protokół uzgodnień przed 31 grudnia 2012 roku). W 2014 r. sprzedaliśmy 2 lokale wg nowych zasad, w tym jeden za 100% wartości, a drugi z 50% bonifikatą (lokal po adaptacji powierzchni strychowej).

Można zatem powiedzieć, że sprzedaż mieszkań przez miasto spadła niemal do zera. Czy zechce Pan to skomentować?

Być może, ze względu na potrzebę utrzymania zasobu lokalowego we własności m. st. Warszawy, jest to rozwiązanie niezbędne. Skutkuje to jednak brakiem dochodów ze sprzedaży mieszkań. Jednak decydentem  w tych kwestiach są władze i rada Warszawy. Dzielnica realizuje zadania mieszkaniowe zgodnie z prawem i nie ma możliwości dokonywania własnych interpretacji przepisów.

Ale radni dzielnicy mogą wystąpić ze stanowiskiem lub wnioskiem o zmianę przepisów?

Proszę z tym pytaniem udać się do radnych.

Mieszkańcy dzielnicy skarżą się, że na Ochocie jest za dużo punktów sprzedaży alkoholu, szczególnie w godzinach nocnych, co jest przyczyną zakłócania ciszy nocnej i innych, także i kryminogennych incydentów.

Niektórzy wyobrażają sobie, że burmistrz otwiera i zamyka sklepy z alkoholem. Tak nie jest. Zarząd dzielnicy działa w tym przypadku w imieniu zezwalającego (Prezydenta m. st. Warszawy) i nie ma możliwości prawnych do odmowy wydania zezwolenia w sytuacji, kiedy wnioskujący spełnia określone prawem wymogi. Warto także nadmienić, że szczególne uprawnienia do decydowania o sprzedaży napojów alkoholowych w budynkach wielomieszkaniowych, ustawodawca przyznał mieszkańcom tych budynków, a my – jako organ zezwalający, jesteśmy związani stanowiskiem wspólnot mieszkaniowych. Postępowania o cofnięcie zezwolenie, które podejmujemy na skutek zgłoszeń i skarg są często długotrwałe i to także jest przyczyną niezadowolenia mieszkańców.

Dużo Pan pracuje. A jak Pan spędza swój czas wolny?

 Wolny czas spędzam z rodziną. Lubię podróże, najchętniej nad morze. Interesuję się filmem, sportem i gotowaniem. Wolne chwile spędzam też na działce, gdzie wspaniale się relaksuję.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Patryk Słowicki 2015-06-01 18:14:32

    "Niektórzy wyobrażają sobie, że burmistrz otwiera i zamyka sklepy z alkoholem" - przecież w wypadku lokali miejskich w pewnym sensie tak jest. A to właśnie lokale będące w dyspozycji dzielnicy stanowią większość (bądź znaczną część) lokali użytkowych w dzielnicy. Jeśli zarząd dzielnicy wpisze do warunków konkursu na lokal (a później do umowy najmu), że w danym lokalu nie będzie sprzedaży alkoholu - to go nie będzie. A jeśli pozwoli na sprzedaż, to mieszkańcy zawdzięczają później burmistrzom nocne atrakcje. Tak jest choćby od lat na ulicy Geodetów czy od zeszłego roku na Częstochowskiej.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    ochota 2015-06-02 14:17:04

    To zarząd dzielnicy może ot, tak sobie - "z palca" wpisać do warunków umowy, konkursu bądź przetargu na lokal, że w jednym można sprzedawać gorzałkę, a w innym nie? W ustawie do zwalczania alkoholizmu . . . niczego takiego nie znalazłem. Może jest w innych regulacjach?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-06-02 18:57:33

    Zarządzenie nr 5923/2014 Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy z dnia 7 maja 2014 r. w sprawie zasad najmu lokali użytkowych w budynkach wielolokalowych (...) Rozdział III §4. 1. Konkurs ogłasza, organizuje i przeprowadza burmistrz. 5.Organizator konkursu określa regulamin konkursu oraz warunki najmu lokalu, przy czym: 1)warunki najmu lokalu powinny obejmować w szczególności: b)określenie celów, na jakie lokal może być wykorzystany lub celów, na jakie lokal nie może być wykorzystany, Skoro można określić przeznaczenie najmowanego lokalu w budynku wielolokalowym to chyba nic nie stoi na przeszkodzie aby ten sam zabieg przeprowadzić w przypadku lokali w budynkach innych niż wielolokalowe: X). Najemca zobowiązany jest do zachowania w lokalu bezwzględnego zakazu sprzedaży, podawania i spożywania napojów alkoholowych. X+1). W przypadku wykorzystywania lokalu niezgodnie z punktem X umowy Wynajmujący ma prawo niezwłocznie rozwiązać umowę. USTAWA z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi 7. Warunkiem prowadzenia sprzedaży napojów alkoholowych do spożycia w miejscu lub poza miejscem sprzedaży jest: 5) posiadanie tytułu prawnego do korzystania z lokalu, stanowiącego punkt sprzedaży; Rozwiązanie umowy najmu == brak tytułu prawnego -> zakaz sprzedaży napojów alkoholowych. TST

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Patryk Słowicki 2015-06-03 16:03:20

    @ochota ochota: oczywiście, że zarząd dzielnicy może "z palca" wpisać do zasad konkursu/umowy, że w danym lokalu użytkowym nie będzie sprzedawany alkohol (co więcej: czasami tak w naszej dzielnicy robi, szczególnie w lokalach znajdujących się np. na poddaszu czy piętrze). Wynika to z praw właściciela lokalu (a nie z ustawy antyalkoholowej), który może określić, co się będzie działo z jego własnością. Stosowne miejskie przepisy trafnie wskazał anonim.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do