Reklama

Nina

Gala, Eliza, Chempion, Finezja Koksa, Kosztela, Gloster, Rubin i Golden.

Te nazwy to gatunki jabłek, z naszych polskich sadów, można je kupić na Zieleniaku. Naliczyłem piętnaście gatunków tego owocu na jednym stoisku.

Nina, stoi za straganem i co chwila obsługuje nowego klienta. Podaje charakterystykę owocu i opisuje jego smak. Podpowiada, doradza, które jabłka są słodkie i można wziąć dla dziecka a która będą lepsze na szarlotkę lub kompot. Smaki przeróżne, kolory i wielkość również, cena właściwie jedna 2-3 zł kilogram.

...odmian jest bardzo dużo, zaczyna się od odmian letnich do jesiennych. Wciągu roku tych odmian może być ponad pięćdziesiąt. Dzisiaj, drzewka są małe i owoce mniejsze. Stare jabłonie były silnie rosnące, wysokie i duże a smakowo lepsze. Co nie znaczy, że dzisiaj jabłka są złe i niesmaczne...

Jabłoń to zdecydowanie najpopularniejsze drzewo i jego owoc w naszym kraju. Przez zamieszanie w eksporcie tego owocu, sadownicy mają niekiedy problemy z ich sprzedażą. Jednak nikt ich nie wyrzuca, nadmiar jest przetwarzany na soki lub sprzedawany po niższej cenie. Pracy  w sadach jest dużo, zarobki średnie. Na tyle niskie, że nie zawsze plantator, może pozwolić sobie na zatrudnienie pracownika. Inna sprawa, że do takiej pracy chętnych jest mało. Dlatego dzisiaj przy straganie stoi właścicielka sadów.

...dzisiaj wstałam o 4.30, tutaj będę do 18.00. To trzeba przenieść, załadować i zawieźć. W domu jestem o 20.00, padam z wyczerpania i tak od poniedziałku do soboty. Niedziela, śniadanie, pranie, gotowanie, kościół i dzień mija. Na nic nie mam czasu, takie jest tempo dzisiejszego życia...

Ta szczupła i drobna kobieta, jest również kierowcą dużego dostawczego samochodu. Lubi prowadzić samochód, nie tylko ten  i czasami ma ochotę depnąć, ale obawia się panów policjantów, których jest na trasie wielu. Od 1989 roku nie dostała, żadnego punktu karnego.

Klienci wciąż podchodzą i robią zakupy, biorą po kilogramie jabłek, niekiedy dwa.

Nina opowiadała mi o synu i mężu, którzy także ciężko pracują. Obaj panowie to jej oczka w głowie, jest jeszcze piesek, który należy do rodziny. Zraziła się kiedyś do przyjaciółki i woli domowe, męskie  towarzystwo. Tym bardziej, że w czasie jej choroby, obaj byli kochani i rycerscy.

Kiedy się dowiedziała, że ma raka, kupiła sobie sukienkę i buty na ostatnia drogę. Po operacji będąc jeszcze pod wpływem narkozy, zarzucała mężowi i synowi, że ją opuścili, bo nie ma ich teraz przy niej. A to była nieprawda, ponieważ byli cały czas, ale ona spała. Mówiła zbędne słowa, nieprawdziwe i krzywdzące. Myślała, że to koniec i miała żal do całego świata. A kto by nie miał. Jednak, dzięki lekarzowi z Banacha i wspomnianych już panach, podniosła się i ma się w miarę dobrze. W chorobie towarzyszyła jej zawsze wiara i pokora.

W czasie rozmowy Nina nie mówiła o swoich potrzebach i marzeniach. Tak jakby ich nie było, w co nie wierzę. Napomknęła coś o tygodniowych wyjazdach w góry, raz od wielkiego dzwonu. I tak sobie myślę, ile można wytrzymać w takim kieracie, mając za sobą tak straszna chorobę. Myślę a właściwie jestem pewien, że praca jest ważna, ale nie najważniejsza. I ktoś powinien Ninie przypominać, że wciąż jest atrakcyjną i wspaniałą kobietą.
 

OBEJRZYJ WIĘCEJ LUDZI OCHOTY


Jeśli chcesz zrobić sobie profesjonalne zdjęcie i przedstawić się mieszkańcom Ochoty to skontaktuj się z nami     ludzieochoty@gmail.com    tel. 505 122 848

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do