Wiedziałem, że ta rozmowa będzie przebiegać w dobrej atmosferze. Pomimo tego, co przeżył Stefan, więzień obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau i Mauthausen- Gusen. ...mam żonę oczywiście, żyje jeszcze. Troje dzieci, sześcioro wnucząt i piątkę prawnucząt i rybki mam. Mam 85 lat i jestem tzw. kombatantem represjonowanym. Aresztowali mnie w czasie powstania, 8 sierpnia na Woli. Całe szczęście, że nie wcześniej, bo do 6 sierpnia z łapanek, rozstrzeliwali wszystkich na miejscu. Mordowali, całą Wolską, Górczewską, dom po domu, wyciągali i masowo zabijali. Na Woli jest ponad 50 miejsc straceń. W Auschwitz – Birkenau, byłem do ewakuacji obozu, potem przewieźli nas do Mauthausen. Pracowałem trochę w kuchni, kartofle obierałem a wie pan jak to jest, mniej człowiek głodny w kuchni chodził. Francuzi nauczyli nas surowe ziemniaki jeść, dali soli, bo Niemcy sól musieli mieć i my z solą te surowe kartofle jedliśmy. Jak nas wyzwolili, było pięć miejsc transportu, Anglia, Niemcy, Szwecja, Francja a ja wybrałem transport do Polski, ten piąty. Kilku kolegów wybrało obczyznę, ale część wróciła do kraju, inni zostali. Utkwiło mi jedno z obozu. Przy taki rygorze, jaki panował, na bloku 8, przebywał więzień, który szedł do pieca. A było to tak, że w połowie lutego przyszedł transport, straż więzienną wezwali, wodą ich zleli na wymarcie. Jak esesmani poszli, to blokowy powiedział mojemu bratu Waldkowi żeby poszedł i sprawdził czy ktoś przeżył. Jeśli tak, niech go wyciągnie i na blok doprowadzi. Traf chciał, że jeden przeżył, brat trafił na Polaka z Częstochowy, który miał dwoje dzieci. W tamtych warunkach, oni go do maja 1945 roku, na bloku przechowali.... POZNAJ WIĘCEJ LUDZI OCHOTY Jeśli chcesz zrobić sobie profesjonalne zdjęcie i przedstawić się mieszkańcom Ochoty to skontaktuj się z nami ludzieochoty@gmail.com