W grudniu ub. roku pisałem w IOiW, o stanie dróg na nowych osiedlach wokół Parku Szczęśliwickiego. W tamtym artykule wziąłem pod uwagę ulice: Kurhan, Kukiełki, Filipinki i Mierzejewskiego. Jeden z czytelników w komentarzach zwrócił mi uwagę, że to co pokazałem, to jest nic, w porównaniu z ulicami Altowa lub Lirowa. Zmobilizowany tą uwagą przejechałem się w te rejony rowerem. Było to dość karkołomne doświadczenie i z wielkim trudem przebrnąłem przez wymienione ulice. Pomimo szerokich - jak na rower kół, miałem spore problemy z poruszaniem się po tych ulicach. Miejscami ulice: Bielska, Altowa ,Lirowa, Lutniowa, Harfowa i Drygały, przypominały mi lata 60, gdzie niedaleko (na Instalatorów ) mieszkałem. Wyglądało jakby czas się zatrzymał i gdyby nie parę apartamentowców, to bym mógł wspominać stare czasy, gdzie chodziło się tam na jabłka i inne dobra ogrodowe. Zachwycające jest to, że na Lutniowej właściwie nie ma ulicy, ale za to już ktoś zadbał, żeby było jak w metropolii – czyli wstawił słupki w połowie chodnika. Brudne to od błota i jakoś tak zawężające drogę pieszemu – chyba, że to separator dla dwukierunkowego ruchu pieszego. Natomiast przy ul. Drygały znalazłem (dawno na Rakowcu nie widziane) pojemnik na używaną odzież. Pewnie tłumy okolicznych mieszkańców skuteczniej zapełniają niż mieszkańcy blokowisk. Na deser znalazłem coś na miarę placyku zabaw, tylko nieco zaniedbany. Zdjęcia z tego terenu mogłyby zdobić developerskie foldery, tylko kto w takim, polskim Beverly Hills chciałby wtedy zamieszkać?