W latach 70 tych ubiegłego wieku, większość czasu młody chłopak spędzał na boisku szkolnym. Tak było i w moim przypadku. Piłkę kopało się zaraz po szkole aż do wieczora. Były rozgrywki klasowe i podwórkowe. W Szkole Podstawowej nr. 280 przy Gorlickiej było podobnie. Na boisku szkolnym ustawione były dwie bramki wzdłuż do nożnej i dwie w szerz do piłki ręcznej. Różnica miedzy tymi bramkami była olbrzymia, ponieważ te do piłki ręcznej miały siatkę, nasze nie. Jaka to różnica? Ogromna! Co innego strzelać do siaty a co innego latać za piłka za ogrodzenie szkoły, no i ten dźwięk piłki wpadającej do bramki. Poezja. W czasie zajęć szkolnych i po ich zakończeniu na parkiecie do ręcznej wyróżniała się jedna osoba Nauczyciel – trener, wysoki dobrze zbudowany facet z długimi blond włosami trenował grupę 13-14 latków po kilka godzin dziennie. To była reprezentacja szkoły w ręczną. Przyglądaliśmy się treningowi z łezka w oku i pewną zazdrością. Każdy chłopak od „nogi” chciałby wtedy trenować, może nie ręczną, ale coś i być w kręgu zainteresowania fachowca. Pomimo rygoru, jaki trener wprowadzał budził w nas, we mnie ogromny szacunek. Respekt i podziw. Niewiele starszy Stefan poświęcał grupie szczypiornistów swój cenny czas. Jak się później okazało z wielkim sukcesem. Chłopaki z 280-tej w jednym roku zdobyli mistrzostwo Warszawy a w Gdańsku w-ce mistrzostwo Polski. Z każdym następnym rokiem pucharów i dyplomów tyle przybywało, że cześć z nich podarował szkołom. Najcenniejsze ma u siebie. Dzisiaj po 40 stu latach spotykam nauczyciela WF wraz z żoną Igą i wspominamy stare czasy. Nic się nie zmienił, sylwetka sportowca, ubrany w sportową kurtkę i wygląda jakoś młodo. Ten sam pewny głos, uśmiechnięty i bardzo rozmowny. Pokazuje mi zdjęcia z tamtego okresu, znajome twarze on widzi i mówi, kto zaś a ja słucham i coś mi się obraz zlewa. Całe swoje życie poświęcił piłce ręcznej, jako zawodnik i trener. W domu był gościem. ...dziecko bało się, bo nie poznawało własnego ojca – wtrąciła Iga... Tak było zawsze, treningi, obozy, mecze i zgrupowania. Szkoły dbały o sport i były na to pieniądze. Do dzisiaj pomaga młodszym kolegom w treningach w ochockich szkołach Na Ochocie mieszkał i się wychował, zdobywał medal i największe sukcesy i jak mówi niczego nie żałuje. ...teraz boiska i hale stoją puste, bo się nie opłaca, bo się zniszczy, bo się nie chce i nie ma pieniędzy. No tak, ale gdybym miał zacząć wszytko od początku, moja droga byłaby taka sama – podsumował wielki człowiek i trener..... Obejrzyj inne fotografię Jeśli chcesz zrobić sobie profesjonalne zdjęcie i przedstawić się mieszkańcom Ochoty to skontaktuj się z nami ludzieochoty@gmail.com tel. 527 257 067