Reklama

Mieczysław

Mieczysław 88 latek, dystyngowany, ceniący rozsądek i ludzi w ogóle. Człowiek po tułaczce i obozie na Syberii, bez dzieciństwa i pełnej świadomości - co dalej. Dzisiaj Prezes Warszawskiego Oddziału Związku Sybiraków, mąż, ojciec, dziadek i społecznik. Ktoś, kto wypowiada zdanie, będąc przekonanym o jego słuszności, otwarty na rację innych, gotowy na kompromis. Tak odebrałem człowieka, który przeżył coś, czego przeżyć nie powinien. Nikt nie powinien.  Zesłaniec na Syberię w wieku 10 lat - Sybirak.

....mój ojciec, był Piłsudczykiem i żołnierzem Bitwy Warszawskiej 1920, osadnikiem wojskowym  kresów wschodnich na Wołyniu. Osadnicy byli jedną z najliczniejszych grup Rzeczpospolitej na Wołyniu, którzy byli prześladowani przez sowietów. Urodziłem się i mieszkałem w osadzie Trauguttówka, w krainie lasów, łąk i bagien. Osada liczyła 15 osadników, wszyscy przesiąknięci patriotyzmem, co bardzo akcentowali i za co słono zapłacili.

Po wkroczeniu wojsk radzieckich 17 września, zaczęły się represje, przeszukiwania i pytania o broń.

10 lutego 1940 roku, skoro świt wkroczyli żołnierze NKWD. Rozkazali natychmiastową ekspatriacja i dali nam 30 minut, na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy. Pozwolili wziąć ubrania, pościel i żywność na 2 dni. Zapewniali, że później dostaniemy dodatkowy prowiant. Byli przy tym brutalni i niewzruszeni. Kazali brać przede wszystkim żywność, wiedząc, co nas czeka. Podróż trwała kilka tygodni w niewielkich wagonach, po 20 – 30 osób. Małe zamarznięte okienka, z wychodkiem w pośrodku wagonu. W 30 stopniowym mrozie, opatuleni w kołdry i w to, kto co miał, jechaliśmy na wschód wyczerpani, niepewni i często chorzy. Dostawaliśmy nieregularnie czarny chleb i kipiatok – wrzątek. Wielu nie przeżyło, zwłoki wyrzucane były z wagonów na śnieg.

W obozie pracowałem przy wyrąbie lasu, ciężka praca i niebezpieczna. Zdarzały się wypadki a lekarza nie było. Z sąsiedniego obozu przyjeżdżał felczer i „leczył” nas.

Żadne słowa nie oddadzą tego, co przeżyliśmy. Jednych los oszczędził, innym zabrał życie. W obozie każdy dzień był walką o następny. A kiedy wróciłem do Polski w 1946 roku, nie myślałem o komunizmie, systemie, czy o sowietach. Ukląkłem i pocałowałem ziemie polską, nie pytając o nic....
 

POZNAJ WIĘCEJ LUDZI OCHOTY


Jeśli chcesz zrobić sobie profesjonalne zdjęcie i przedstawić się mieszkańcom Ochoty to skontaktuj się z nami     ludzieochoty@gmail.com

Reklama

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do