Spotkałem Mirka na Placu Narutowicza, jechał do ojca na Rakowiec. Wysoki, szczupły 54 latek jest już podwójnym dziadkiem a w tym roku „świętuje” 25 lecie pracy w jednym miejscu. Zatrudniony jest w szpitalu przy Nowowiejskiej, jako sanitariusz, na oddziale dla narkomanów. Zapytałem czy dostał jakiś medal za te lata lub podwyżkę, ale nie odpowiedział. Usiedliśmy przy stoliku w Grzybku, Mirek rozsiadł się na krzesełku i zrelacjonował mi w kilka minut wydarzenia i spostrzeżenia z oddziału zamkniętego dla narkomanów. ...osoba, która pracuje na oddziale to salowy, ja jestem po kursach i zostałem sanitariuszem, to już ponad 20 lat. Środowisko narkomanów w naszym kraju „rozwija się”, młodzież lubi sięgnąć po marihuanę, dopalacze a później jest mocniejszy tragedii ciąg dalszy. Dostają tzw. korby i lądują u nas. Praca z nimi to ciężka robota i nigdy nie wiadomo, co cię czeka na dyżurze... Mirek pracuje z narkomanami w dwóch miejscach, nie dla przyjemności, ale dla pieniędzy, służba zdrowia nie jest dobrym płatnikiem. Kiedyś były dodatki np. za HiF, dzisiaj nie ma tego. Podstawa to 100 złotych więcej od minimum krajowego, w 1994 roku miał zarobki na poziomie średniej krajowej. Pracuje w dzień i w nocy, dyżury nie omijają nikogo. Wciąż podkreślał w czasie rozmowy, że nie dorobił się i nie ma na to szans. Gra czasami w Lotto, teraz myśli o zdrapkach. ...gdybym godziwie zarabiał na oddziale, nie pracowałbym w innych miejscach. Miałem dodatki, ale już ich nie ma. W 94 roku zarabiałem 150% średniej krajowej, dzisiaj mam o 100% mniej od średniej. Rozglądałem się za inną pracą, próbowałem, ale wróciłem. Była szefowa złożyła mi taka ofertę, wróciłem i jestem. Może, dlatego, że atmosfera pracy jest dobra. Na moim oddziale są kapitalne osoby, doświadczeni, mili, ogólnie OK!.... Widać po Mirku, że jest umęczony tą pracą i jest zły, że tak się ułożyło jego życie zawodowe. Chwali sobie dobrą atmosfera na oddziale, koleżanki i kolegów, te pierwsze bardziej. Niestety, finanse pozostawiają dużo do życzenia. Nie chcąc już więcej drążyć tego tematu, zapytałem, co robi w wolnych chwilach. ...nie ma ich dużo, praca, dom, praca. Lubię piłkę nożną, sam trochę grałem i podobno nieźle. Teraz zerkam na poczynania naszej reprezentacji i może tym razem, nie będzie jak zawsze i nie będzie śpiewów „Polacy nic się nie stało” a coś osiągną. Moja radością jest moja córa i jej dzieci. Mieszkają w Szkocji i jak mogą odwiedzają ojca.... Mirek w latach młodości nie należał do kujonów, nie był ministrantem ani nie przynosił świadectw z czerwonym paskiem. Jako nastolatek grywał w piłkę i większość czasu spędzał z kumplami. Poznał przyszłą żonę i matkę swojego dziecka; ciąża, strach, odpowiedzialność. W tym wieku dla niego i dla niej było zbyt wcześnie na dorosłe życie z dzieckiem. Nie ułożyło się im, ponieważ jego lepsza połowa nie wierzyła w niego i wciąż coś mu wypominała i wróżyła - rozstali się. Mirek po szkole poszedł do pracy gdzie poznał Hanię, z którą jest do dnia dzisiejszego. Mieszkają razem i razem prowadza dom, ona jest już na emeryturze. To ona dała mu wiarę w siebie, służyła pomocą i dobra radą. Wspólnie przeżyli 25 lat, były dni radosne i dni smutne, ale razem. OBEJRZYJ WIĘCEJ LUDZI OCHOTY Jeśli chcesz zrobić sobie profesjonalne zdjęcie i przedstawić się mieszkańcom Ochoty to skontaktuj się z nami ludzieochoty@gmail.com tel. 505 122 848