Technik mechanik, ukończył Wyższą Szkołę Marketingu i Zarządzania, właściciel firmy zatrudniającej 70 osób. Człowiek, który ma nowe, lepsze spojrzenie na siebie, rodzinę i pracę. Rozmawiamy na Tarczyńskiej 7/9, gdzie jego firma wymienia izolację i kładzie nową kostkę brukową. Zobaczyłem koparkę i od razu pomyślałem, że będzie w tle mojego zdjęcia. Wreszcie coś innego. Długo musiałem przekonywać Zdzisława do rozmowy, nie chciał mówić na każdy temat i ja to uszanowałem. Kiedy już się „wyszalał” i ukończył 50 lat, postanowił zadbać o siebie kompleksowo. Dwa zawały sprowokowały go do zmiany diety, spacerów, spokojnego życia i unikania stresów. ...wziąłem się za siebie i medycynę niekonwencjonalną. Dużo witamin, mało mięsa, dużo warzyw, ryb i owoców. Na śniadanie najczęściej jem owoce, obiad to sałatki warzywne, ewentualnie ryba a na kolację; żytni chleb z czosnkiem. Raz na kwartał golonka, dziczyzna, która sam robię i do tego lamka wina. Latem szaleję i wypijam do jedzenia raz na jakiś czas zimne piwo. Nie mogę uprawiać sportu, dlatego wychodzę na długie spacery. Kiedy jesteśmy na Mazurach, lubię pochodzić po lesie. A tak ogólnie, jestem już w lepszej formie i nastroju, jestem zadowolony z tego, co robię i jaką mam rodzinę... Kilka lat wstecz poznał wyjątkową kobietę, Marzena uczyniła z niego domatora, męża lubiącego dom i jej towarzystwo, zwłaszcza jej. ...Marzena stworzyła wspaniałe ognisko domowe, mam po pracy, do kogo wracać i robię to z ogromną przyjemnością. Pod koniec maja urodzi się nam córeczka. Żona kocha dzieci i dom, cóż więcej chcieć... Życie jak w Madrycie, chciałoby się powiedzieć, ale nie do końca. W firmie Zdzisława był młody człowiek o dużych możliwościach. Młody, zdolny i w dodatku syn kolegi. Posłał go na studia, za które płacił, inwestował w przyszłego szefa firmy. Nadzieje pokładana w chłopaku nie sprawdziły się, dzieciak zamiast nauki, poszedł na łatwiznę, okradając z dużych pieniędzy Zdzisława i firmę. Ta historia jest jego porażką i smutnym wspomnieniem. Inne sprawy układały się lepiej. Pierwsza żona była wspaniałą kobietą i spędził z nią niezapomniane chwile. Druga żona jest dzisiaj największą radością jego życia i jak stwierdził, nie mógł lepiej trafić. Są w jego życiu dwaj synowie, z których jest bardzo dumny. Już po wyłączeniu magnetofonu, ten nowo narodzony facet opowiedział mi historię, jaka przydarzyła mu się w czasie polowania. Dodam, że Zdzisław nie strzela do wszystkiego, co się rusza. W sezonie oddaje kilka strzałów lub nie oddaje ich wcale. Kiedyś w nocy znalazł się niespodziewanie bardzo blisko stada byków ( jeleni), wiatr wiał od nich, więc nie czuły jego obecności. Jeleni było około piętnastu sztuk, dorodnych i dostojnych. Z odległości kilku metrów, mógł obserwować żerujące stado i wtedy poczuł prawdziwość i bliskość natury. Wspomniał o tym zdarzeniu z wielką radością, ale i zadumą. OBEJRZYJ WIĘCEJ LUDZI OCHOTY Jeśli chcesz zrobić sobie profesjonalne zdjęcie i przedstawić się mieszkańcom Ochoty to skontaktuj się z nami ludzieochoty@gmail.com tel. 505 122 848