Mamy za sobą jeden dzień zawieruchy wokół ulicy Korotyńskiego i jej asfaltowania. Szykowało się na wielki paraliż i nawet z rana w sobotę jak ujrzałem więcej ludzi machających bezładnie łapkami a mniej do roboty, obawiałem się, że w jeden dzień nie skończą. Przejechałem się w południe i już było lepiej - ci od gadania wystrojeni w odblaskowe kamizelki poznikali i na placu boju pozostali tylko czynni pracownicy. Od razu robota poszła i to od razu lepiej niż po południowej stronie ulicy gdzie w tygodniu zalano nowy asfalt, ale raczej tak bardziej nierówno. •Krawężniki na przejściach i przy miejscach parkingowych nie wyszły tak ładnie jak na części północnej. Mimo wszystko jest teraz szalona różnica pomiędzy tym co było a tym co jest . Co prawda nie byłbym Pawlonkiem gdybym nie wyraził niedosytu - brakuje jezdni prowadzącej do parkingu za blokiem Korotyńskiego 48 i Rossmanem. Na dokładkę wygląda teren po asfaltowaniu, jakby odbyła się tam szybka ewakuacja, gdyż pozostawiono sporo śmieci po sobie.Jednak za asfaltowanie Korotytńskiegop dałbym 3-. Czytaj również: Zobacz także: Hala sportowa przy Majewskiego-jeszcze poczekamy Zobacz także: Słabo idzie budowa skrzyżowania z Harfową Zobacz także: Aleja Bohaterów Września 7 straszy przechodniów