Po przeczytaniu artykułu Sporty wodne w parku Szczęśliwickim chciałam zwrócić redakcji uwagę, że w tej skromnej przestrzeni wodnej swoje gniazda maja kaczki i kurki wodne. Już od dwóch lat latem można wynająć kajaki co jest wspaniałe, ale serce mi krwawi jak widzę, że niektórzy ganiają nimi biedne ptactwo wpływając nawet w szuwary gdzie są gniazda. Ten akwen wodny jest naprawdę skromy a cały park filigranowy. Co więcej zamiast być powiększany przez władze Ochoty jest coraz ciaśniej otaczany różnymi budynkami zwiększając tym samym liczbę stałych, częstych gości. W parku niedługo będzie jak na Marszałkowskiej a nie o to chyba chodzi w miejscach rekreacji i wypoczynku. Generalnie ostatnio budynki umiejscawiane są coraz bliżej siebie tak, że nie ma poczucia intymności czy przestrzeni. Tym bardziej potrzeba nam miejsc, gdzie będziemy mogli od tego choć na chwile uciec. Tymczasem w parku robi się coraz ciaśniej a latem często nie można dostać się na basen, kolejki długie jak za PRL-u i trzeba czekać aż ktoś wyjdzie, żeby wejść. Wydaj mi się, że ten park jest już wystarczająco nasycony różnymi atrakcjami dlatego na sporty wodne proponuję stworzyć nowe miejsce. Naturalne jeziorko ze swoimi zwierzęcymi mieszkańcami powinno być ostoja spokoju i relaksu, miejscem, gdzie dzieci mogą podglądać przyrodę i uczyć się z nią współistnieć i szanować. Uważam, że Warszawa ma mało przysłowiowych płuc i miejsc rekreacji dlatego jestem za tym aby redakcja skierowała wysiłki do powiększenia parku, kontroli wydawanych zgód na budowy w jego okolicy oraz wpłyniecie na władze aby we współpracy z sąsiadującymi dzielnicami znalazły miejsce na nowy park z dużym, może być sztucznym, jeziorem do rekreacji wodnych. Z sympatią Wanda Klimkiewicz