Od piątku wieczorem 30 czerwca zamknięto ulicę Grójecką odcinek od Korotyńskiego aż po ul . Banacha ,pasy w kierunku Centrum . Oczekiwana od dawna wymiana nawierzchni, wreszcie nastąpiła . Sam apelowałem o jak najszybszy remont ,gdyż w szczególności przy Banacha nawierzchnia tak rzucała pojazdem ,że wybierałem jazdę środkiem pasa. Jednak nie sądziłem ,że wymiana pociągnie tyle kontrowersji i problemów z nią związanych . Już w sobotę media nie wyrażały podziwu z powodu niezabezpieczenia przejść dla pieszych i działającej normalnie komunikacji tramwajowej . No cóż podobnież wykonawca nie dogadał się z Zarządem Transportu Miejskiego i dlatego niby powstał bałagan . Takiemu tłumaczeniu nie daję wiary ,gdyż nawet jakby się dogadali to by powstała jeszcze jedna dolegliwość dla pasażerów – likwidacja czasowa przystanków . Spowodowało by to ,że pasażerowie by musieli wysiadać albo na PKP „Rakowiec” albo „Bitwy Warszawskiej 1920 r.” a i tak by nie zmniejszyło wiele natężenia pieszych na zakazanych przejściach. Napisałem” zakazanych” gdyż na tej trasie wszystkie przejścia były oznakowane barierkami ze znakami zakazu przejścia. Nic się nie zdał szum medialny już w sobotę ,gdyż w niedzielę nic się nie zmieniło i ludzie tłumnie szli pod koła walca śpiesząc się do Kocioła przy Dickensa . Starszym osobom ciężko było przetłumaczyć ,że nie może przejść prosto tylko musi „kombinować” gdyż najbliższe legalne przejście jest przy Bitwy Warszawskiej . Na nic się nie zdało machanie rękami Pani z Nadzoru Budowy i bieganie na przystanek do starszych kolegów po dyspozycje oraz wydzwanianie po pomoc lub poradę , ludziska i tak szli jak tylko nadarzyła się okazja . Operatorzy maszyn drogowych wiele cierpliwości wykazywali , gdyż widziałem jak zatrzymywali się przed światłami ,widząc grupkę ludzi szykujących się do przejścia na ich zielonym . co z tego ,że przed chwilą wylano jakąś chemiczną ciecz na asfalt jak zaraz przechodnie deptali po tym . Któż winien? –proboszcz? , że nie zorganizował mszy polowej i setki ludzi przedostawało się po rozgrzanej smole do kościoła , zamiast przejść wraz z ministrantem do wiernych odciętych od kościoła ? Czy ZDM, czy ZTM, a może główny inżynier ruchu ,który zatwierdzał tymczasową organizacje ruchu? Kiedyś wszystko „zwalano” na inż. Galasa a teraz da się na kogoś? Zbyt wiele ważnych instytucji brało udział w tym przedsięwzięciu ,że znalezienie winnego będzie graniczyło z cudem . Nawet komisja śledcza nie dojdzie. Wszyscy znają się na procedurach i każdy pewnie ma „kwity” ,że nie jego wina była ,że nie zabezpieczono choćby jednego kawałka przejścia. Rozumiem urzędnik musiał wydać takie polecenie ,w razie czego ,żeby siebie chronić i liczył na naszą narodową zdolność do omijania zakazów. No cóż skoro mamy takich urzędników na jakich zasługujemy, to uczmy się latać niż nowych słówek mowy korporacyjnej lub fejsbukowej ,żeby być trendy .