Mam na imię Urszula. Spotykasz mnie czasem. Mijasz w piekarni, czy kolejce w sklepie. Kojarzysz mnie z kawiarni, zamawiamy tę samą kawę. Jestem Twoją sąsiadką. Widzisz mnie często, jak wychodzę z zajęć rehabilitacyjnych z córką. Siedziałeś ze mną w szkolnej ławce. Kojarzysz mnie z jakiejś imprezy. Twoja znajoma mówiła Ci, że ze mną studiowała. A znajomy znajomej ponoć był ze mną kiedyś w kinie. Myślisz, że mnie znasz, że wiele o mnie wiesz, a może nawet wszystko, choć zauważyłeś, że ostatnio coś się zmieniło. Dużo schudłam, włosy już nie są takie gęste, oczy bywają podkrążone, a błysk w nich pojawia się tylko przy córeczce, ale przecież takie są uroki macierzyństwa. Tak sądzisz. Wiesz? Słyszałeś? Pytałeś? Jestem ofiarą przemocy domowej. Dlaczego o tym mówię? Liczę na współczucie? Na pewno nie na osąd. Chwalę się? Żalę? Nie. Jedyne, co mną kieruję, to dobro większej wagi. [middle1] Organizuje zbiórkę rzeczową dla kobiet dotkniętych przemocą domową - Centrum Praw Kobiet. Korzystając ze wsparcia psychologicznego, uświadamiałam sobie moją sytuację. To, co przeżyłam, z czym się borykałam, co odcisnęło ogromne piętno na mojej psychice i życiu. Zdałam sobie sprawę z tego, że po mimo krzywd wyrządzonych mi i pośrednio mojej córeczce, mam ogromne szczęście. Mam rodzinę, która jest moją ostoją i opoką. Przyjęli mnie i wnuczkę do domu, wspierają nas, utrzymują. Mogę na nich liczyć. Wiele kobiet w takiej bądź podobnej sytuacji nie ma tyle szczęścia. Mojemu byłemu partnerowi, ojcu mojej córki, udało się mnie zniszczyć. Teraz w gronie rodziny i bliskich, dzięki którym czuję się bezpiecznie, zaczynam uczyć się żyć od nowa. Naszła mnie przez to refleksja, że gdyby nie pomocna dłoń od najbliższych, obie byłybyśmy teraz w domu samotnej matki lub w schronisku dla kobiet. Trafiają tam kobiety takie jak ja, jak Ty, jak Twoja sąsiadka, koleżanka, znajoma... Historie są różne, mechanizm ten sam. Jedne z ofiar nie widząc wyjścia trwają w domowym terrorze, inne uciekają, często „tak jak stoją”, nie mają nic. Czują się upokorzone, bezsilne... Niestety temat przemocy w rodzinie, nadal jest tematem tabu, ofiary są osądzane, a kaci rozgrzeszani (choć oczywiście zdarzają się również sytuacje odwrotne, w których to mężczyzna staje się ofiarą). Nawet jeśli ktoś coś wie, to woli się nie wtrącać. Zastanówmy się zanim znów lekkomyślnie kogoś osądzimy i pomóżmy, wyciągnijmy rękę. Czasem wystarczy uśmiech, krótka rozmowa, wymiana serdeczności, chęć wsparcia... Ja znalazłam na to swój sposób - postanowiłam zorganizować zbiórkę rzeczową dla Centrum Praw Kobiet. Nowy rok, nowe życie. To hasło zbiórki. Cała idea jest dla mnie bardzo ważna, podchodzę do niej bardzo osobiście, emocjonalnie i z ogromnymi pokładami empatii. Mam nadzieję, że moja historia przyczyni się do uwiarygodnienia tej zbiórki i dzięki czemu uda nam się zebrać więcej rzeczy, a tym samym pomożemy większej ilości kobiet. Nowy rok, nowe życie - robisz nowo roczne postanowienia? Jak co roku chcesz pozbyć się kilogramów? Pozbądź się ich ze swojej szafy, każda rzecz się przyda. Dostałeś niechciany prezent pod choinkę? Bądź spóźnionym Mikołajem. Kupiłeś w promocji dwa proszki do prania? Podziel się. My spakowaliśmy już ubrania (w tym ciepłe, np. kurtkę), pościel, ręczniki. Moja córka oddaje swój przewijak, mnóstwo ubranek, z których wyrosła i misie. Przyda się absolutnie wszystko, ale pamiętajmy o tym, żeby rzeczy te były czyste i w dobrym stanie. Plakaty z informacjami o zbiórce znaleźć będzie można w różnych lokalach i miejscach na Ochocie, a Dary przynosić można do lokalu „Smak Tradycji” przy ulicy Opaczewskiej 16. Tam też najczęściej możecie mnie spotkać - lokal ten należy do mojej rodziny, która bezpośrednio zaangażowana jest w zbiórkę. Na Facebooku znaleźć będzie można również wydarzenie poświęcone zbiórce, gdzie pojawią się wszystkie informacje dotyczące akcji. NOWY ROK. NOWE ŻYCIE. NOWA NADZIEJA. Urszula Buchalska