Co u Majki? Guz klatki piersiowej, potwierdzony na RTG, USG i w TK (6x6x7cm). W piątek pobrano wycinek do badania histopatologicznego. Aktualnie czekamy na wynik (ma być przed 22 sty). Jesteśmy pod opieką Instytutu Matki i Dziecka. To ponoć najlepszy ośrodek w kraju specjalizujący się w leczeniu nowotworów kości. Mamy nadzieję, że będziemy w dobrych rękach. Maja ogólnie czuje się dobrze, choć szpitalne procedury i zabiegi bardzo przeżywa. Buntuje się, złości... Widzę jednak cień nadziei, że z każdym razem będzie ciut prościej. Po biopsji (w znieczuleniu ogólnym) przez chwilę mieliśmy kryzys, ale wyspała się i doszła do siebie. Z drugiej strony nie ma świadomości powagi sytuacji, konsekwencji, więc ma raczej dobre nastawienie. Jak to się stało?? Zaniepokoił mnie ciężki oddech u Mai z powodu którego zapisałam ją na kontrolę do pediatry. Nie muszę chyba pisać, że takiego obrotu sytuacji nikt się nie spodziewał. Do szpitala trafiliśmy z podejrzeniem niedodmy płuca prawego, ale na miejscu okazało się, że to jednak guz, który powoduje, że płuco nie rozwiera się w pełni. Wcześniej (jakoś przed Bożym Narodzeniem) wspomniała może ze dwa razy, że boli ją coś za żeberkami, ale szybko przechodziło. Nie powiązałam tego od razu z niczym poważnym, szczególnie że poza lekko podwyższona temperaturą nic jej nie dolegało. Jak my się trzymamy? Jeszcze się nie trzymamy za bardzo. Wylaliśmy ocean łez, jesteśmy zmęczeni i zestresowani. Sen nie przynosi ulgi. Mnie rozwala dodatkowo rozłąka z Zyziem, który bardzo za nami tęskni. Trudne pytania Majki i niepewność. Chcielibyśmy, aby wbrew opiniom lekarzy, wszystko okazało się pomyłka... Czekamy na wynik... Pomagają nam nasi rodzice. Status: Aktualnie jesteśmy w domu. Nie bardzo możemy się spotykać z innymi, ponieważ przed podaniem pierwszej chemii Maja musi być zdrowa, w dobrej kondycji. Czekamy na tel z Imid. Dowiemy się wtedy jaki jest plan leczenia, rokowania ect.