W zasadzie bez łyka się nie da. Człowiek co prawda to nie kaczka aby po każdym kęsie brać łyka, nie mniej na sucho to większość potraw ciężko wchodzi. Dlatego w zależności od potrawy wypada od czasu do czasu pociągnąć łyka kompotu lub czegoś bardziej gatunkowego, podanego w odpowiednio niskiej temperaturze, w odróżnieniu od kompotu poprawiającego nastrój i rozjaśniającego umysł. Ale wracając do fasolki są gatunki z łykiem lub bez łyka. Łyko to taka cienka niteczka znajdująca się w strąku, która nie tylko nie poprawia walorów smakowych ale niczym rybie ości nieco komplikuje samo delektowanie się podczas jedzenia. Można co prawda pozbyć się łyka wrzucając fasolkę do wrzątku a następnie obrać przed gotowaniem. Ale to dodatkowa robota. Lepiej dołożyć parę groszy i kupić fasolkę bez łyka.