27 września odbył się 37 PZU Maraton Warszawski p.t. Wielki Bieg Nieprzerwanie od 1979 roku . Na trasę wyruszyło ok. 8 tysięcy biegaczy i o dziwo, tym razem mniej sparaliżowali miasto. Organizator równo - po obu brzegach Wisły - rozłożył trasę maratonu. Nawet na rondzie Waszyngtona tramwaje ruszyły po 40 minutach od wstrzymania ruchu. Jak zwykle wygrali Kenijczycy, ale było tez kilka niespodzianek. Jako rowerzysta biorę od kilku lat udział w tym przedsięwzięciu i pomagam organizatorowi w zabezpieczaniu trasy oraz w asyście dla potencjalnych zwycięzców. Kilku faworytów tym razem nie sprostało swoim życiowym osiągom i dali się wyprzedzić naszym, coraz lepiej biegającym zawodnikom. . Obserwując od lat zmagania maratończyków, podziwiam ich hart i pogodę ducha w znoszeniu swoich słabości oraz - jak u naszego biegacza bez butów(na zdjęciu) - poczucie humoru ze zdobycia ostatniego miejsca. W maratonie brali także udział niepełnosprawni sporo i dali radę. Były rodziny z dziećmi oraz seniorzy, którzy nie ustępowali młodym w kondycji. Na trasie dopingowały rodziny i znajomi. Było czuć świąteczną atmosferę.