Reklama

Cisza zapowiedzią nadziei

26/03/2016 09:28

Cisza i beznadzieja Soboty to coś, co poraża. To obraz świata bez Boga i wielki triumf księcia ciemności. Właśnie dzisiaj rozparty na swoim tronie czuje się nasycony i spełniony. Nie tylko, dlatego, że wczoraj udało mu się ukrzyżować dobro, ale dlatego, że przekonał do tego mnie, ciebie i nas wszystkich. A przecież jeszcze niecały tydzień temu to my staliśmy na drodze, po której wjeżdżał do Jerozolimy Jezus. Krzyczeliśmy z radości wołając „Błogosławiony jest ten, który idzie w imię Pańskie”. Potrzebowaliśmy raptem pięciu dni, aby przyjść pod Pretorium z żądaniem ukrzyżowania Jezusa. Sytuacja jest idealna dla władcy ciemności. Ludzie odrzucili dobro i sami je ukrzyżowali. Diabeł nie wie, zresztą tak jak i my, że cisza jest tylko pozorna.  

W Sobotę nie ma ani Mszy ani Eucharystii. Nie ma nic. Jest cisza, żal i beznadzieja. Nie ma Boga. Jest śmiejący się z nas Szatan. Są rozdygotani i śmiertelnie przestraszeni uczniowie. Piątkowe wydarzenia muszą być koszmarem dla Szymona, który miał być Piotrem budującym kościół na skale. A tym czasem świątynia została zburzona i jak to mówią „wszystko diabli wzięli”.

"Zburzcie tę świątynię, a w trzy dni ją odbuduję". Te słowa Jezusa do Judejczyków wzbudziły zdziwienie nawet samych Apostołów. W Sobotę już nikt ich nie pamięta. Tylko Bóg, który złożył w ofierze syna konsekwentnie realizuje plan zbawienia. Jezus w Sobotę wstępuję do piekieł i mówi wszystkim pokoleniom Abrahama, że pokonał śmierć i zaraz wraca na ziemię, aby ludziom powiedzieć, że ich kocha. Jego miłość jest prawdziwa, bo bezwarunkowa. Chce ją dać każdemu, kto ją chce przyjąć. To „wstąpienie do piekieł” jest zwiastunem Niedzieli. Miłość i Miłosierdzie to zapowiedź Nieba. Bo przecież nie może być Nieba bez Miłosierdzia.

Od Niedzieli, przez dwa tysiące lat, żyjemy nadzieją, że jeśli on pokonał śmierć i stał się nieśmiertelny to i my możemy. Ta nadzieja to miara naszej wiary. Są tacy, którzy mimo wszystko twierdzą, że ta Wielkanoc to wielka ściema, ale skoro można przy tej okazji najeść się żurku i kiełbasy w gronie rodzinnym to, czemu nie. Jest wielu, do których sam się zaliczam, którzy co chwila mają wzloty i upadki. Od euforii sakramentu spowiedzi i eucharystii dającego głębokie przekonanie, że pójdę do Nieba do rachunku sumienia prowadzącego do wstydu i beznadziei mojej sytuacji. Na pewno On mi to wszystko zapamięta i rozliczy. Niemożliwe, aby taki ktoś taki jak ja stanął przed jego obliczem. Ta moja nadzieja jest tym mniejsza i większa świadomość wielkości świętych naszego Kościoła. Czy to możliwe abym był tak samo godny jak oni?

Życzmy sobie w ten smutny dzień Soboty nie tylko nadziei, ale pewności, że dla nas słabych, niewiernych i ułomnych jest Niebo i ogrom Miłości i Miłosierdzia tego, który dzisiaj stoi za ciszą zwiastującą największe zwycięstwo człowieka nad złem.  

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do