Szczytne, ale puste hasło, na które jak odpowiedziało 10% kierowców to byłby cud. Jesteśmy rzekomo europejczykami, ale raczej nie utożsamiamy się z porządkami narzucanymi na siłę . Większość u mnie w pracy nawet nie wiedziała, że coś takiego istnieje jak dzień bez samochodu i patrzyła się na nielicznych jak na jakieś monstrum lub wynalazki. Więc, po co się takie rzeczy ogłasza? Aby paru aktywistów miało, czym się wykazać, że coś robią? Warto było by zastanowić się, czy aby wszyscy chcieli tej Europy?