Po raz kolejny otrzymałem przysłowiową tonę papieru z różnymi punktami, symulacjami cenowymi i podobnymi bzdurami. Niestety nie bardzo umiem czytać, (bo jakbym umiał to i pisać bym lepiej potrafił) i jeszcze mój iloraz inteligencji nie dorównuje tym z lepszym ilorazem zakręcenia i bujania w obłokach. Będąc leniem do potęgi nawet nie zmusiłem się do przeczytania, choć z jednej strony i byłem ciekawy czy ktoś to zrobił i niestety na zadane pytania miałem odpowiedzi tylko gestem. Gest ten był raczej nieprzyjemny gdyż tak patrzą tylko ludzie, którzy nie chcą Ci przykrej prawdy powiedzieć w oczy. Więc mam pytanie, dla kogo produkuje się takie litanie i zmusza się ludzi do wysiłku czytania tego? Czy te wszystkie drogocenne informacje nie można było skrócić na przykład za metr sześcienny tyle i tyle i koniec? Po co jeszcze nawijać makaron na uszy marnować biznesowych poetów i popisywać się mało zrozumiałym językiem? Przed kim? Czy papieru nie szkoda? Tych menadżerów, co to wymyślają tak długie elaboraty ukarałbym tym, aby moje wypociny (ponad tysiąc) napisanych w Informatorze przeczytali. Od razu by zrozumieli -krótko i zwięźle oraz na temat. Czytaj również: Zobacz także: Dzieje się na Skrze! Zobacz także: Cichy zakątek na Bazarze Banacha niestety odradza się Zobacz także: Policja poszukuje złodziei Zobacz także: Spacer Śladami Rzezi Ochoty