3 stycznia wybrałem się na spacer po okolicznych podwórkach. Był to krótki, ale owocny spacer. Na podwórku przy Dickensa 2 Siemińskiego 11 i Pawińskiego 18 zobaczyłem spontanicznie ubraną przez mieszkańców choinkę i na prawdę czyste (wolne od potłuczonych szkieł i resztek petard ) podwórko. Jednak dalej, w ciągu bloków przy Pawińskiego 8,10,12,14, już takiej słodkiej atmosfery nie było widać. Powracając przez podwórka wzdłuż ulicy Grójeckiej 99, 101 i 103, nic nie można było dojrzeć z powodu zastawionych szczelnie podwórek przez samochody. Podwórka te powinny nazywać się parkingiem, nawet dla zabytkowych, już nie na chodzie samochodów. Dopiero jak doszedłem na plac „Pod Skrzydłami”, ujrzałem jego potencjał. Przez cały rok myślałem, że jest to tylko „poligon doświadczalny” dla Straży Miejskiej, która zabawia się w wojenki podjazdowe z klientami sklepu malarskiego i wyrobami alkoholowymi wyższego gatunku. Jednak widać po zdjęciach, było to główne miejsce zabawy sylwestrowej na Ochocie. W ten oto sposób, na betonowym placu wreszcie coś się wydarzyło i okoliczni mieszkańcy mieli jakiś pożytek. Szkoda tylko, że wśród wielu pretendentów do zawłaszczania tego placu, nie znalazł się żaden prawdziwy gospodarz, który by to niezwłocznie posprzątał. Zresztą jak już wcześniej pisałem, przez cały rok można było zobaczyć jak rosła nam bujnie zieleń i jak dbano o ten plac .