W dniu 6 września br. odbyły się mniej formalne niż w dniu 3 .09 obchody rocznicy upamiętniającej bohaterską obronę Reduty nr.54- „Ordona” . Będąc zaproszony już na oficjalnych obchodach w dniu 3 .09 postanowiłem przybyć na te uroczystości organizowane najpierw (wycieczka historyczna)przez Komitet Zachowania Reduty Ordona i środowiska Narodowościowe ,aby zrozumieć –dlaczego nawet w takim przypadku historycznym społeczeństwo wydaje się być podzielone. Chyba pierwszą kwestią różniącą jest -data. Oficjalne 3 dni wcześniej – to tak jakby Miesięcznicę Smoleńską przenieść na 7 dnia miesiąca , lub rocznicę 1 Sierpnia godz. 17 przenieść na 30 lipca ( bo mam fitness lub spotkanie z kumplami z wojska). Druga kwestia to wyrażanie patriotyzmu. Oficjele robią to tak jak „etykieta” pozwala –czyli bez emocji, sztampowo używając starych kanonów literatury powszechnie uznawanej za uniwersalno- klasyczną. Uważani przez „elity” jako „inna liga” robią to prosto bez większej oprawy(na którą ich nie stać-tamtych stać ,bo mają publiczne pieniądze). Wyrażają się prosto i dobitnie (bez niedopowiedzeń). Elita przemilcza błoto, doły przy dojściu do pomnika oraz swoje i poprzedników zaniechania. Można wiele jeszcze wypisywać różnic pomiędzy ludem a ich przedstawicielami, ale nie mnie oceniać . Wrócę do meritum – była to pożyteczna wycieczka i szkoda ,że w solidnym deszczu . Organizatorzy –czyli Pani Hanna Pilcicka- Ciura , Artur Nadolski i Stefan Fuglewicz postarali się mimo niesprzyjającej pogody i małej ilości uczestników pokazać naocznie gdzie i jak była usytuowana Reduta i przypuszczalne miejsca i czas ataku wojsk carskich . Robili to z wielką pasją i mam nadzieję ,że nawet jak nie jest to wielki wyczyn (myśląc ilościowo) to nawet jak jedna czy dwie osoby zostały zauroczone pasją do tej historii to już jest jakaś wartość dodana do krzewienia historii i patriotyzmu. Na koniec wycieczki odwiedziliśmy społeczny pomnik Reduty Ordona gdzie zadawano wiele nurtujących pytań ,na które organizatorzy w większości udzielali wyczerpujących odpowiedzi . Na zakończenie zapalono parę zniczy ,razem z już oczekującymi na miejscu ludźmi z ugrupowań Narodowościowych . Nie byli to tylko młodzi ludzie , było kilka osób starszych wiekowo i dzieci . Razem było około 50 do 60 osób . Może to niewielka liczba ,ale przy takiej pogodzie i w środku tygodnia ,gdzie w czasach „wyścigu szczurów” i kulcie pracy i pieniądza to i tak pokaźna liczba osób . Podczas robienia zdjęć skończyła mi się karta w aparacie i wymieniłem ją , lecz zapełnioną zgubiłem . Podjechałem na drugi dzień rano (przed 6,00) i przez 25 minut poszukiwałem jej(kartę znalazłem) . Nikt mnie nie niepokoił i to jest jednym z wielu postulatów środowisk skupionych wokół tego miejsca-żeby nadzorować teren ,aby każdy (nawet ja )bez celu się nie kręcił i nie dewastował tego co już jest . Szkoda też ,że nie było „ważnych” (lub aspirujących na ważnych) tej dzielnicy i miasta ,ale cóż do wyborów jeszcze trochę –mają czas i zbyt mały elektorat.