Po dłuższej przerwie spowodowanej technicznymi trudnościami i na prośbę swoich fanów , którzy uznali, że już im dość wakacji od Pawlonka, więc powracam ze swoimi ponurymi artykulikami. Zresztą jak przyglądałem się, co się dzieje beze mnie to od razu przyszła mi na myśli szalejąca propaganda sukcesu. Tak jakby tylko Ochota była krainą miodem i mlekiem płynąca. Wszystko działa i idzie tylko ku sukcesowi tak, że niech Ci, co emigrowali plują sobie w brodę i żałują. A tutaj jak ktoś spojrzy trochę pod innym kątem na otaczającą nas rzeczywistość to jest troszeczkę inaczej niż opiewają moi koledzy i koleżanki . Nie będę liczył ile to już razy opisywałem kawałek ulicy Pruszkowskiej na odcinku pomiędzy Mołdawską a Jasielską. Jakoś do świadomości naszych bezradnych włodarzy nie docierają argumenty a wydział Infrastruktury rzeźbi, aby było taniej i jeszcze gorzej. Wiosna już nam nastała i jak już widać w naszej dzielnicy w paru miejscach ulice nasze zostały udekorowane świeżymi plackami asfaltu na mało znaczących uliczkach. Na mojej ulicy -czyli Skorochód Majewskiego, co prawda nie po mojej stronie już KTOŚ (chyba ze strachu) przed podobnym do mnie czepialskim aktywistą pomimo małej ilości dziur to już obskoczył. U mnie po stronie południowej od Dickensa jest trochę więcej, ale ja nie będę się awanturował i korona mi z głowy nie spadnie jak trafię na dziurę na swojej ulicy. Pisałem ten artykuł 2 tygodnie temu więc stan dzisiejszy jest inny- jednak i u mnie dzielnica wystarała się już o parę dorodnych placków asfaltu. Znam umiar i swoje roszczenia wolę nakierować na bardziej potrzebujące miejsca. Może to wizerunkowo i politycznie nie jest opłacalne, ale nie o moje samouwielbienie chodzi . Chodzi o to by na całej dzielnicy żyło się względnie a nie w niektórych częściach, aby był przepych a w innych slumsy. Wolałbym, aby skromne środki, jakie rzekomo posiada dzielnica nakierować na choćby zorany kawałek Pruszkowskiej, albo na ul. Śmigłowca. Już w zeszłym roku zwracałem uwagę paru znaczącym ludziom blisko związanym z urzędem, ale bez wyraźnej aprobaty pomimo tego, że skoro jest to droga impreza to proponowałem, aby zastosować metodę partnerstwa z ZTM(Zarządem Transportu Miejskiego), który to powinien partycypować w kosztach, (choć nie jest właścicielem -ale za to intensywnym użytkownikiem) tego kawałka ulicy. Czy dalej będziemy koło Biedronki podskakiwać na kolejnych łatach poziomowanych nie wiadomo, do czego? Czy może wreszcie jakaś firma w jedną noc załatwi lata łataniny? Czy wszystko u nas musi być drogo i beznadziejnie? Czy może o to chodzi, żeby tak robić, żeby zawsze było jeszcze więcej roboty? Zapraszamy na wydarzenia: Zobacz także: Planszomania w bibliotece na Skarżyńskiego Zobacz także: Głos z OFF-u - Circus Ferus Zobacz także: Garażówka na Zieleniaku Czytaj również: Zobacz także: Przy wspólnym stole zawsze zwycięża dobro Zobacz także: Ośrodek pomocy tymczasowej dla Uchodźców Zobacz także: Poszukiwani sprawcy napadu Zobacz także: Urząd pracuje na zdwojonych obrotach - wydano już ponad 1500 peseli Zobacz także: Głos z OFF-u - Circus Ferus Zobacz także: Akcja pod kryptonimem pierogi czyli Ochota przygotowuje śniadanie wielkanocne Zobacz także: Porozumienie w sprawie budowy chodnika i drogi przy Lirowej Zobacz także: Oświata trzyma pieczę nad pamięcią