Od razu przyznam się, że nie jestem Pańskim wyborcą, ale skoro okazuje się, że to ja się mylę z oceną Pańskich dokonań i chęci służenia Pańskiego mieszkańcom to ośmieliłem się napisać 7 lutego br. do Pana za pośrednictwem sekretariatu Pańskiego list z prośbą o interwencje w sprawie Pomnika Prezydenta Starynkiewicza. List może zbyt prosty ( a wręcz prostacki) jak na Wasz Urząd, ale standardy przyjęte przez Pańskich poprzedników były jasne i klarowne. Można było odpisać po miesiącu sp...dziadu lub cokolwiek. Zresztą chyba wystarczającą Pan utrzymuje armię urzędników, którzy mają już standardowo przygotowane odpowiedzi typu z uwagi na złożoność sprawy....etc. . No cóż przed wyborami wszyscy są najlepsi -mają kompetencje do rządzenia, zasiadali na kilku na raz stołkach, choć pośladki mają tylko dwa, słuchają zwykłych prostych ludzi a po wyborach nagle ego ich wyprzedza i urosło tak, że jest ponad nimi. Winni są ludzie gdyż tak wybierają po kompetencjach, wyglądzie a nie potrafią odróżnić dobrego, uczciwego i normalnego człowieka. Jednak teraz skoro się wzięło Urząd do rządzenia to chyba za coś trzeba odpowiadać? Rozumiem za Czajkę -nie, za parkowanie -nie, za komunikację -nie , za śmieci -nie , za wodę -nie, za komunikację z mieszkańcami -nie . To, za co odpowiada? Dość osobistych dygresji, oto list cytowanie dosłownie, który przerósł sekretariat Prezydenta Miasta. Szanowny Panie Prezydencie. Zwracam się do Pana i podległych Panu urzędników z drobną, ale istotną dla zwykłych mieszkańców prośbą o spowodowanie przeniesienia pomnika wielce zasłużonego dla naszego miasta prezydenta Sokratesa Starynkiewicza w ogólnodostępne miejsce dla zwykłych mieszkańców. W zeszłym roku dokładnie 20 grudnia wraz ze swoim kolegą Marcinem Czajkowskim zorganizowaliśmy mały kameralny w reżimie sanitarnym przejazd rowerzystów upamiętniający 200 lecie urodzin zasłużonego dla Warszawy Prezydenta. Pomimo ponad miesięcznego rozesłania mejli do MPWiK z prośbą o pozwolenie wejścia na teren Filtrów pod pomnik okazało się na kilka dni, przed, że takowe pozwolenie nie otrzymaliśmy a nasz mejl gdzieś w czeluściach urzędowych komputerów zaginął. Po kilku „drakońskich” zabiegach otrzymaliśmy „rzutem na taśmę” pozwolenie i w piątek w południe szybko musieliśmy przesłać wykaz osób, jakie będą chciały podejść pod pomnik. Byliśmy strasznie zniesmaczeni zwłaszcza, że dzień wcześniej bur mistrzyni wraz z zastępcą oraz jednym z dyrektorów MPWiK mogli i bez problemów złożyć hołd byłemu prezydentowi (bur mistrzyni nawet w barwach bojowych – błyskawica na masce). My, pomimo tego, że zaprosiliśmy do uczestnictwa znamienitego gościa –przedstawiciela narodu, który dał nam takiego prezydenta Dyrektora Igora Zhukowski reprezentującego Rosyjski Ośrodek Nauki i Kultury byliśmy potraktowani, jako zło konieczne, legitymując się na bramie i pod baczną ochroną doprowadzeni i odprowadzeni z przed pomnika. Zamierzamy, co roku kontynuować pamięć tak, aby data urodzin była już tradycją gdyż zasługi tego prezydenta pomimo tego, że nie był Polakiem są nad wyraz wystarczające, aby składać mu hołdy i propagować jego historie wśród młodych głodnych pozytywnych wzorców i autorytetów ludzi. Nie zamierzamy milczeć i wstydzić się i takiej historii. Tak, więc w swoim i wielu innych ludzi dobrych praktyk historycznych proszę o przeniesienie tego pomnika przed bramę, najlepiej w okolicy portierni-zdjąć jedno przęsło ogrodzenia, tak, aby był pod nadzorem portierni, ale zarazem, aby ludzie mogli mieć do niego jakiś mniej ograniczony dostęp. Z poważanie: Jerzy Pawlonek (dane adresowe wycięte) . Tym co zaraz staną w obronie czci Prezydenta od razu odpowiadam - to jest sprawa z Ochoty -gdyż pomnik znajduje sie na terenie Ochoty. Przepis mówi, że Urząd ma obowiązek nawet na durne pytania, prośby i inne sprawy odpowiedzieć w ciągu miesiąca, lub przy złożoności sprawy powiadomić, że się przedłuży termin. Od 7 lutego - ile czasu minęło? Czytaj również: Zobacz także: Budowa ulicy Popularnej Zobacz także: Oaza luksusu w sercu miasta Zobacz także: Kładka przy Sąchockiej - nowa władza nowa obietnica Zobacz także: Przy Rokosowskiej wrotkarze nie pojeżdżą