Ulica jak ulica, ale jej wygląd. Aż się prosi, aby tam wygrodzić teren i sprowadzać odpłatnie wycieczki, aby mogli sobie ludzie powspominać ciekawe czasy lat 70i 80 tych zeszłego wieku. Ulica Filipinki jest równoległą do ulicy Kurhan i prowadzi od Drawskiej do Opaczewskiej. Jest chaotycznie (pewnie od początku) pobudowana z tak zwanych płyt Monowskich na podmokłym gruncie. Przez te lata każda z tych płyt osobno ustaliła sobie swoje miejsce i głębokość, przez co jedzie się po nich jak po górzystym terenie. Zastanawiam się tylko czy była od początku zbudowana z plackami asfaltu, czy jest on późniejszym nabytkiem? Niestety moja ciekawość w tamtych latach była wybiórcza i tak daleko nie sięgała. Mieszkałem od urodzenia do 67 roku na Instalatorów a później na Majewskiego i do dzisiaj. Niemniej mieszkańcy tej ulicy i tak powinni być szczęśliwi gdyż przy Włodarzewskiej jest jeszcze gorzej. Chodzi mi o ulice Harfowa, Lutniowa, Lirowa, Altowa, Bielska i Mikołaja Drygały. Ciekawy jestem jeszcze ile lat upłynie, aby i w takie miejsca zawitała cywilizacja? Czytaj również: Zobacz także: Zieleniak i jego zakamarki Zobacz także: W poszukiwaniu przebiśniegów Zobacz także: Grójecka ulicą morderców!? Zobacz także: Kwiatek wirtualnie otwarty. Zapraszamy ósmoklasistów