Reklama

Uwaga nadchodzą najlepsi z najlepszych.

12/09/2019 17:21

Po raz kolejny ruszył nam plebiscyt pustych i pełnych obietnic. Najbardziej kreatywni w życiu publicznym ludzie ruszyli pełną parą w konkurencje do mandatów dającym im splendor, sławę, apanaże, dzielenie synekur i czasami przykrych obowiązków związanych z łamaniem danego słowa wyborcom w myśl zasady lojalności względem układów politycznych. Do takiej kasty ludzi nikt przypadkowy raczej się nie dostanie. Musi być to człowiek już dobrze sprawdzony przez swoje partyjki polityczne, miętki, giętki i elastyczny dla szerszej grupy sympatyków i usłużnych działaczy danej partii. Powinien być kojarzony z jakimiś spektakularnymi a czasami nawet szokującymi projektami w myśl zasady, żeby ludzie nazwisko zapamiętali (dobrze czy, źle to już inna para butów). Umizgiwać się do szerokich środowisk dobrze zorganizowanych wspólnot (pojedynczy głos olać). Napisać program coś na modłę większego Budżetu Obywatelskiego -hasła muszą być nośne i dla wielu grup społecznych atrakcyjne a w środku przemycone możliwości dla wąskiej grupy cwaniaków inaczej nazywanych lobbystów(czasami antyspołecznych). Musi potrafić pięknie mówić, żeby słuchacz miał poczucie, że jest to bardzo mądry i doświadczony człowiek , musi mieć już jakiś pokaźny dorobek (chociaż wiek może o tym nie świadczyć -ale cudowne dzieci też bywają) lub mieć nazwisko podobne do bardzo zasłużonych w życiu społecznym lub politycznym . W takiego kandydata partyjki są gotowe zainwestować (najpierw musi on złożyć stosowne hołdy i zobowiązania w razie wygranej)i już jest na bilbordach ,mediach i specjaliści od wizerunku zrobią z niego "świętego" człowieka . Zanim taki oficjalnie rozpocznie kampanię wyborczą musi zebrać podpisy i tutaj jest pies pogrzebany - jak jest z dużej i ostatnio rządzącej partii(gdzie członki siedzą na stanowiskach w spółkach i.t.p. )to podpisy same się zbiorą wedle współzależności zawodowej i po części mafijnej. Gorzej z tymi partyjkami jak od początku muszą stać jak wieszaki w sklepie i łapać, kogo się da na super tajny pesel.Wtedy urok osobisty nic nie pomoże i jak już kogoś namówi na poparcie (choćby po to by stanowić konkurencję dla monopolistów) to okazuje się, że poparcie nieczytelne lub liczba, w peselu nie zgadza się (ludzie albo zapominają lub specjalnie fałszywy podają bojąc się oszustów). Ktoś złośliwy powie, że wtedy zbiera się wśród znajomych i rodziny. Przerabiałem to w swoim przypadku przy wyborach samorządowych i teraz pomagając swojemu koledze z OWS i niestety dochodzę do wniosku, że jak chcesz naprawdę mieć przyjaciół to nie wciągaj ich do polityki i niepewnych przedsięwzięć biznesowych. Każdemu z osobna tłumacz, co będzie miał z tego (jakbym już dawał się skorumpować), po co to robię?, a w ogóle jak jestem taki czy siaki to, po co startuję (żeby przegrać?). Co do tej pory zrobiłem (jak nie miałem żadnych możliwości) i co chcę zrobić? Czym się wyróżniam i wszyscy by chcieli, żeby" koń", na którego stawiają umiał tańczyć, śpiewać, gotować, prać, prasować, sprzątać i pieniądze zarabiać oraz i przede wszystkim często kłaniać się i przepraszać, że żyje. Już ludziom normalni stateczni, stonowani i z bagażem doświadczeń(niekoniecznie z kumoterskimi) ludzie nie są potrzebni -muszą być de Best. Koniecznie elegancik z abonamentem codziennym u kosmetyczki w złotym zegarku, pokazujący się na zdjęciach z ważnym przedstawicielem jego partii jakby chciał wleźć na swego mentora (na plecy). Wybór wcześniej czy później kończy się na tym, że wygrywają Ci, co to dużo pieniędzy w siebie zainwestują, porobią długi w obietnicach przedwyborczych wśród tych, co ich promują i tych, co ich wyręczają w brudnej kampanijnej robocie. I właśnie taka wojenka zaczęła się i już niektórzy -jak na zdjęciach łamią zasady czystej kampanii. Przykład ze skrzyżowania ulicy Dickensa z Majewskiego gdzie przedszkole (publiczne-, więc chronione przed prowadzeniem na terenie i płocie agitacji politycznych) mając przykłady działania tej ustawy przez wiele lat wystawiło tablice, aby im nie niszczono płotu i skoro ustawa nie działa, więc niech walka odbywa się czysto. Ale nie jeden z kandydatów uznał, że taka tablica to za mało jak na jego EGO i powiesił swój bilbord (dużo większy) na tej tablicy. To dopiero początki kampanii strach pomyśleć, co wydarzy się dalej? Zastanawiam się też, jakich priorytetów użyją wyborcy przy głosowaniu?- Ilości bilbordów, pięknych przemówień czy ładnych zębów w aparaciku ze święcącymi koralikami, czy z jakiej stajni pochodzi kandydat? Trudny wybór nas czeka.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do