Za nami kolejny bieg Powstania Warszawskiego gdzie wzięło udział w nim ponad 8 tysięcy uczestników. Ilu wolontariuszy to tylko organizator wie, ale jednym z nich i byłem ja, jako zabezpieczający trasę na rowerze. W biegu tym pomimo wielu lat współpracy, jako wolontariusz przy różnych biegach na terenie i wokół Warszawy brałem udział dopiero raz drugi i mam dość małe doświadczenie, ale już po drugim razie mogę powiedzieć, że organizator, czyli Aktywna Warszawa robi ten bieg z dużym rozmachem i z profesjonalnymi partnerami. Zagrzewanie uczestników do zdrowej rywalizacji przez samą Panią Wiceprezydent Miasta Stołecznego Warszawy Panią Renatę Kaznowską wraz z Zastępcą Dyrektora, (bo Dyrektor biegł) Stołeczne Centrum Sportu Aktywna Warszawa Katarzyną Łęgiewicz (byłą naszą Panią Burmistrz Ochoty) było na miejscu i podniosło rangę biegu w szczytnym celu.Co prawda mało nam już pozostało kombatantów, ale przybycie na ten bieg nawet dwóch podniosło na duchu wielu biegaczy a i kombatantom też przyniosło wiele radości z tego, że o pamięć praktycznie wszyscy pamiętają i zabiegają, aby trwała na długie lata. Bieg jak zwykle odbył się bez zakłóceń i w przyjaznej atmosferze, przy okazji dziękuję okolicznym mieszkańcom, którzy pomimo późnej pory niestrudzenie ze swoich balkonów dopingowali praktycznie wszystkim zawodnikom aż do końca. Jechałem na końcu z ostatnimi zawodnikami i miło było jak ktoś jeszcze czekał na koniec i tym bardziej dodawał otuchy praktycznie juz osłabionym zawodnikom. Nawet spontaniczne oklaski z okolicznych kawiarni też wiele wniosły dla strudzonych uczestników. Jedyną niedogodnością było to, że kolejny rok jak wracam po biegach do domu to jak zwykle musi lać tak, że o powrocie na sucho można tylko pomarzyć. Żeby jeszcze organizator mógł, choć z pół godziny dłużej pogodę zamówić? Dziękuję jak zwykle Fundacji Maraton Warszawski za miłą atmosferę i profesjonalną współpracę i po chorobie melduję powrót do kolejnych wyzwań.