Przez wiele lat zrobiono wiele by zarówno Polacy jak i Gruzini nie pamiętali majora Artemiego Aroniszydze. Wszak postać z gatunku niepoprawnych politycznie. Bezkompromisowy bohater można by rzec wyklęty. [middle1] Urodził się 20 października 1891 r. w Batumi nad Morzem Czarnym. W Tbilisi ukończył szkołę oficerską, zaś po sowieckiej inwazji na Gruzję przybył do Polski. Był jednym ze 108 oficerów armii gruzińskiej, których w 1922 r. zaprosił marszałek Piłsudski na kontrakty w wojsku polskim. W 1927 r. ożenił się z Polką i przyjął polskie obywatelstwo. We wrześniu 1939 roku brał udział w obronie Warszawy. Po walkach o Warszawę trafił do niemieckiej niewoli. Odrzucił ofertę Niemców by wyjść z Oflagu i dołączyć do Ostbatalionu wspierającego wojska niemieckie na wschodzie. Aroniszydze, podobnie jak zdecydowana większość polskich Gruzinów została w Polsce by walczyć z niemieckim okupantem zamiast u boku Niemców bić Sowietów. Za odmowę współpracy znalazł się w obozie karnym, aż wreszcie w 1942 r. został wypuszczony na wolność. Powrócił do Polski i pod pseudonimem Jan Pilecki podjął działalność konspiracyjną w Armii Krajowej. W powstaniu Warszawskim walczył w Śródmieściu. Niestety koniec wojny oznaczał dla Aroniszydze początek nowych kłopotów. W marcu 1945 r. aresztowało go NKWD. Przesłuchania i tortury stosowane wobec niego przez radzieckich i polskich śledczych zrujnowały mu zdrowie. Dzięki amnestii (i łapówkom płaconym oprawcom przez jego rodzinę) Aroniszydze został zwolniony z więzienia. Zły stan zdrowia nie pozwolił mu długo cieszyć się wolnością. Zmarł w 1950 r. Ktoś spyta, dlaczego brakuje mi upamiętnienia tej postaci na Ochocie? Otóż mało, kto wie, że ten Gruzin był jednym z najbardziej zasłużonych obrońców Warszawy we wrześniu 1939 r. W dowód uznania został odznaczony krzyżem Orderu Virtuti Militari. A za co? Za skuteczną obronę wraz ze swoim Drugim Batalionem 41. Suwalskiego Pułku Piechoty właśnie Ochoty. Zaczął 8 września od dowodzenia Pododcinkiem Zachód na sąsiedniej Woli. Na Ochotę został przeniesiony 10 września, gdzie zastąpił nieudolnego dowódcę. W tym rejonie walczył ze swymi ludźmi do kapitulacji Warszawy (28 września). Należy wspomnieć, że Aroniszydze nie był jedynym cudzoziemcem walczącym na Ochocie. Wśród oficerów i żołnierzy znalazło się wielu Ukraińców, Litwinów a szczególnie Żydów. Właśnie minął rok stulecia obchodów odzyskania niepodległości. Była to dobra okazja, aby gdzieś w przestrzeni publicznej naszej dzielnicy upamiętnić naszego polskiego Gruzina. Artemi Aroniszydze z cała pewnością na to zasługuje zwłaszcza, że w tym roku będziemy obchodzić osiemdziesięciolecie Barykady Września.