Dwa lata temu naszła mnie nostalgia i popełniłem artykuł o tytule, Która pamięć jest ważniejsza i bardziej wartościowa? W tym roku, ponieważ musiałem wyjechać akurat na święta Wszystkich Świętych, więc dopiero tydzień później odwiedziłem groby rodzinne(byłem też cztery dni wcześniej, ale to się nie liczy). Jak zobaczyłem wygląd cmentarza tydzień po uroczystościach od razu znowu nasunął mi się do przemyślenia problem nierównego statusu nieboszczyków na cmentarzach. Tam, gdzie byłem, również był cmentarz i uczestniczyłem w dość drogiej wyprawie pod względem cen zniczy i kwiatów. Małe miasteczko i tam również widziałem nierówności na cmentarzu. Nie były one aż tak wyraźnie i masowo wyeksponowane. Widać mentalność jest podobna, ale skala dużo większa pod Warszawą i w Warszawie. U jednych bogactwo aż kipi i wszystko z najdroższych materiałów, aż przepych i blichtr razi w oczy. Nie jeden zmarły za życia nigdy tyle na siebie nie wydał, co rodzina mu zafundowała. Czyżby to było zadośćuczynienie za lata udręki i ciągłego dorabiania się ? Nie jest to też reguła, gdyż widać na tych nowoczesnych pomnikach, że to jest lokata kapitału, gdyż nazwiska wyryte a zawartości brak. Daty nie ma. Czy po śmierci też obowiązuje reguła postaw się i zastaw się ? Czy Ci, co to mają tylko jakieś skromne z lastryka lub obwolutę betonową groby, to gorsi ludzie? Po kim większy smutek, kto zasługuje na większą pamięć? Czy wdowi grosz nie jest bardziej wartościowy niż to, co innym zbywa? Ocena należy do Państwa -czytelników.