Reklama

Co robimy? Robimy swoje

Z Grzegorzem Wysockim – zastępcą burmistrza dzielnicy Ochota, rozmawia Dariusz Kałwajtys.

 

Gratulacje. Wspólnota uczestniczy w podejmowaniu decyzji na Ochocie...
Dziękuję, ale nie mam jakiegoś większego poczucia sukcesu.

Dlaczego?
Wyniki zeszłorocznych wyborów są - delikatnie mówiąc - dla nas niesatysfakcjonujące. Mieliśmy znacznie większe apetyty. Trzy mandaty to wynik niższy od naszych oczekiwań.

Czego zabrakło?

Świeżości i braku realizacji naszego programu sprzed czterech lat.

Przecież byliście w opozycji?

Naszych mieszkańców to nie interesuje. Żądają konkretów i nie ma co się im dziwić. Ile lat można opowiadać o budowie Parku Zachodniego czy przebudowie Placu Narutowicza? Mamy dobry program, tylko co z tego, skoro nie mieliśmy możliwości jego realizacji. Od polityków, a zwłaszcza lokalnych i to w dodatku niezwiązanych z partiami politycznymi, oczekuje się konkretów. Te zamierzenia są dalej w sferze deklaracji.

Kiedy będą prawdziwe konkrety?

Pierwszy, dotyczący Hali Targowej na Banacha, najprawdopodobniej już w czerwcu. Zostanie otwarta Hala i chciałbym, aby jej funkcjonowanie było dobrze odbierane przez kupców i mieszkańców.

Żartujesz?! 6 m2 na stoisko, „szczęki” a la lata osiemdziesiąte i czynsz jak w Blue City!

Pożyjemy - zobaczymy. Opierasz się na danych  sprzed kilku miesięcy. Pracujemy nad kompleksową propozycją dla kupców. Mam nadzieję, że w drugiej połowie stycznia zaprezentujemy ją zarówno kupcom jak i mieszkańcom.

Zaczynam się bać...

A ja się boję permanentnego niezadowolenia waszego środowiska.

O, widzę, że Pan burmistrz po miesiącu urzędowania już próbuje nas ustawiać, jak jego  poprzednicy. To wasza hala, własność miasta. Kupcy są tylko najemcami.

A pieniądze? Kto tam będzie zarabiał? Wysocki? Może cały zarząd dzielnicy, czy razem z ZGN? Jak będziecie to miejsce traktować tak, jak mówisz, to przegracie. Nie z zarządem dzielnicy czy prezydentem. Przegracie na rynku.

Poprzednicy się was bali. Ja się nie boję, bo was znam i jestem w pewnym sensie od was. Przygotujemy propozycje realną, nieopartą na marzeniach. Hala ma stać na realnych podstawach ekonomicznych, czyli się finansować. Ma być wiodącym miejscem do robienia zakupów na Ochocie. Macie, jako kupcy dbać o to, co najmniej tak samo, jak władze. Macie stworzyć miejsce, do którego przyjadą mieszkańcy całej Warszawy i zostawią pieniądze. Macie je promować i wziąć współodpowiedzialność za jego wygląd i funkcjonalność. W czynszu będą zawarte koszty utrzymania tego miejsca, by hala prezentowała jakość, a nie „byle jakoś”... Czy ma być określony standard stoiska, czy każdy zacznie obijać go tekturkami, foliami i co tam jeszcze pod rękę wpadnie? O tym chcemy z wami porozmawiać już za kilka dni.

Historia ostatnich kilkunastu lat tego bazaru pokazuje, że ilekroć władza siada do rozmów z kupcami, to tyko po to, aby ich oszukać lub przedstawić swój punkt widzenia i swoje zamierzenia. Kupcy traktowani są bardziej przedmiotowo niż podmiotowo. Jeżeli mówisz o tym, że chcecie z kupcami rozmawiać, to obawiam się, że i tym razem rozmowy będą przebiegały, jak obecne rozmowy Pani Premier z górnikami.

Mogę obiecać, że zarówno ja, jak i cały zarząd dzielnicy będziemy dążyć do pełnej współpracy z kupcami zarówno w zakresie dialogu, jak też i podejmowanych działań na rzecz właściwej organizacji funkcjonowania bazaru. Prosimy o kredyt zaufania. Może nie 100 dni, jak u Pani Premier, ale jednak kredyt.

Kredyt macie bardzo krótki. Biorąc pod uwagę, że już w czerwcu ma być otwarta nowa hala, w której teraz stoją szczęki i betonowe ławy, ten kredyt, ten czas, już dobiega końca.

Postarajmy się zatem wspólnie, by tego czasu nie zmarnować.

Odszedłeś z redakcji. Z gazety, którą prowadziłeś przez 20 lat. Uważasz, że to dobry i właściwy wybór?

To ja mam pytanie. Jak chcesz poprowadzić Informator? Czy tak, jak robiłeś to  przez ostatnie lata we Włochach, kochając władzę do szaleństwa i płacąc cenę wiarygodności? Może chcesz teraz odreagować i uderzać w ludzi związanych z gazetą przez 20 lat? To masz problem. Ja ci nie pomogę oprócz tego, że będę w niej już, jako burmistrz, prezentował swoje racje.

Kochając władzę do szaleństwa, nie prowadziłbym z nią tak barwnego dialogu :) Zamiast tego obiecuję, że jako uwielbiana przeze mnie „władza” nie będziesz miał żadnej taryfy ulgowej. Nikt, nigdy, w naszej gazecie, nie „mierzył” w osoby i instytucje, które na to nie zasłużyły. Z pewnością polityka medialna „Informatora . . .” nie jest  podobna do prowadzonej w wielu krajowych mediach, które kilka lat temu, przy zmianie opcji rządzącej przestały atakować władzę, a skupiły się na opozycji. Twój „awans” z naczelnego gazety, na zastępcę burmistrza, nie zmieni naszej postawy wobec władz dzielnicy. Będziemy bacznie obserwować waszą ciężką pracę i oczywiście gromko kibicując – obiektywnie oceniać :).

Chętnie poddam się każdej ocenie i nawet krytyce, jeżeli będzie ona rzetelna.   

Zmieńmy temat. Co taki zatwardziały konserwatysta robi w zarządzie dzielnicy z PO i SLD?

Swoje robię. Ja się z moimi partnerami nie umawiałem na dyskusje egzystencjalne czy światopoglądowe. Konstrukcja jest zbliżona do koncepcji Wspólnoty, jaką tworzymy już kilka lat. Podziały polityczne w obrębie redakcji czy Wspólnoty były większe niż w obecnym zarządzie dzielnicy. Możemy w samorządzie współdziałać z każdym, dla kogo przeciwnikiem jest głupota, niekompetencja i lenistwo.

Odpowiadasz miedzy innymi za oświatę i sprawy społeczne w naszej dzielnicy. Chcesz powiedzieć, że twoje poglądy nie będą miały wpływu na oblicze tych dziedzin?

Jeśli chodzi o oświatę to według mojej wiedzy nic niepokojącego się nie dzieje. Nie ukrywam, że jestem przeciwnikiem zarówno ostatniej reformy programowej w szkołach ponadgimnazjalnych jak i posyłaniu sześciolatków do szkoły. Za kształt systemu oświatowego odpowiada Parlament i Minister. Ja muszę wykonywać prawo. Będę również wykonywał je tam, gdzie można wpływać na niwelowanie skutków złych rozwiązań systemowych. Można wspierać działania, które podnoszą poziom wiedzy w dziedzinach marginalizowanych po wyborze profilu w liceach. Tu nie chodzi tylko o historię, która jest mi szczególnie bliska, ale również biologię, fizykę czy chemię. Uważam, że dalej rodzice mają dużo do powiedzenia, jeśli chodzi o posyłanie dzieci do szkoły. Mamy poradnie, której orzeczenia, co do posłania sześciolatka do szkoły stoją wyżej niż obowiązek szkolny. Nie wiem czy wiesz, że obowiązek szkolny może być realizowany również przez samych rodziców.
Jak to?

Możesz uczyć swoje dziecko w domu. Są organizację, które tego uczą. To jest oferta dla rodziców, u których edukacja swoich dzieci znajduje się bardzo wysoko w hierarchii celów. Trzeba przynajmniej poinformować ich o takiej możliwości.

A sprawy społeczne?

Zanim o tym powiem, to jeszcze słowo o oświacie. Szkoła powinna być bardziej nakierowana na działania na rzecz społeczności lokalnej. Trzeba ją również oceniać pod tym kątem. Mobilizowanie uczniów i rodziców do takiej działalności jest celem wychowawczym.
Jeśli chodzi o politykę społeczną, to muszę się jeszcze dużo nauczyć. Mam wrażenie, że zarówno cele, jak i sposoby ich realizacji pozostawiają dużo do życzenia. Może się mylę, ale widzę pewien przerost formy nad treścią zwłaszcza, jeśli chodzi o różnego rodzaju profilaktykę. Chcę na ten temat rozmawiać z ludźmi w dzielnicy, którzy się tym zajmują.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2015-01-16 20:38:44

    czy to są pogaduszki dwoch kolesiów przy tyskim czy wywiad z zastąpca burmistrza?? zena..

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-01-17 02:16:48

    A co to jest zastąpca albo zena ?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do