Na przystankach komunikacji miejskiej, również na Ochocie pojawiły się plakaty, które w swojej pozytywnej treści wnoszą pewien dysonans. Jak rozumiem mają przekonać przechodnia do tego, że nie należy się bać pomagać uchodźcom. Brzmi to śmiesznie zwłaszcza na Ochocie, która w zeszłym roku zebrała w ogólnodzielnicowej zbiórce i przekazała na rzecz uchodźców w Libanie kwotę ponad 65 tysięcy złotych. - Czego tu się bać? W czasie naszej akcji nie widziałem strachu. Raczej trzeba było studzić optymizm. Praktycznie w czasie zbiórki słyszałem dwie niepozytywne uwagi i to też po dłuższej rozmowie oponenci raczej wycofywali swoje negatywne emocje. Mnie bardziej w tym plakacie śmieszy określenie „powstańczyni” – skomentował plakat burmistrz Grzegorz Wysocki pomysłodawca zeszłorocznej zbiórki na Ochocie. Faktycznie pojęcie „powstańczyni” brzmi groteskowo. Ja uważam, że forma „powstańczyni” jest formą niepoprawna. Parafrazując, kobieta żołnierz to żołnierzyni? – napisał Jan Witkowski ze Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych. Pani Władysława Marcinkiewicz ze Środowiska Żołnierzy IV Obwodu Armii Krajowej twierdzi, że: nie zna takiej uczestniczki Powstania Warszawskiego, a wydaje jej się, że zna wszystkich z Ochoty. Kombatanci sprawdzają, co to jest za organizacja Centrum Wielokulturowe, ponieważ chcieliby się dowiedzieć więcej o celach i zamyśle całej akcji. Ustaliłem również, że żadna organizacja kombatancka na Ochocie nie boi się niczego :)