Zastanawiam się, dlaczego władze Warszawy oraz część naszych przedstawicieli w Radzie Dzielnicy prą za wszelką cenę, do powstania niechcianej przez większość mieszkańców budowa TBS na rogu ulic Banacha i Grójeckiej? Wiele razy pisałem o okolicach ulic Filipinki i Mierzejewskiego gdzie swojego czasu wygrodzono teren pod poważną i wielką budowę. Do dzisiaj fragmenty pozostały po ogrodzeniu budowy, które ze dwa lata tak sobie stały i tylko hulał tam wiatr. Widać były tam silne naciski, aby tam nic nie pobudowano, aby zakłócić spokój okolicznym nielicznym mieszkańcom. Przecież jest to jeszcze lepsze miejsce i lepiej skomunikowane (AL.Jerozolimskie i bliskość Ronda Zesłańców Syberyjskich). Terenu obszarowo jest więcej a i okolica może by została doprowadzona do jakiegoś ładu. Na Filipinki opisywałem ulicę z wykonaną z odświeżanych płyt betonowych (nierówno położonych) z plackami asfaltu nakrapianymi po uważaniu. Na ulicy Mierzejewskiego z kolei jest przerost słupków na zbyt wąskich chodnikach, które nie wiadomo do czego mają służyć. Dlaczego w tak mało zgęszczonym przez mieszkańców miejscu nie może powstać TBS a musi powstać tam gdzie pasuje jak pięść do oka? . Czytaj również: Zobacz także: Budowa budynku TBS - kolejne naruszenie prawa? Zobacz także: Ochockie fontanny - wody, wody dla ochłody! Zobacz także: Szesnastka zaprasza na grę miejską Zobacz także: Czy karta mieszkańca rozwiąże problem parkowania?