Wiele razy opisywałem opuszczone forty Szczęśliwice przy ulicy Śmigłowca jako zaniedbane opuszczone i bez jakiejkolwiek ochrony. Sama naklejka firmy ochroniarskiej to zbyt mało przy braku kompletnego ogrodzenia. Kiedy zaglądałem w te rejony w większości były opuszczone, ale ze śladami różnorakiej obecności. W większości były to ślady po wytapiaczach miedzi i koneserach tanich alkoholi. Tym razem zauważyłem jakby profesjonalne wygrodzenie terenu, tak jakby pod jakąś budowę lub strefę niebezpieczną, gdyż odgrodzony teren był taśmą biało czerwoną po stronie zachodniej (bliżej Al.. Jerozolimskich). Jednak po chwili zauważyłem trzech ludzi głośno rozmawiających przy wieszaniu na sznurku obok budowli fortu jakiś części garderoby. Rozmowa była jednak w nie naszym języku a bardziej zbliżonym do wschodnich sąsiadów. Widać forty poszły w lepsze ręce i będą przez jakiś czas służyć, chociaż innym potrzebującym -skoro nam nie potrzebne takie pamiątki historii.