Reklama

Gość w dom, Bóg w dom.

02/01/2016 08:56
W Święta staropolskim zwyczajem nakrywamy do stołu zgodnie z tradycją i zostawiamy jedno miejsce przy stole dla zbłąkanego gośćia  lub wędrowca. Będąc w okolicach ulic: Zadumanej, Włodarzewskiej, Drawskiej, Śmigłowca, zastałem osiedle, które widać na zdjęciu. Zacząłem się zastanawiać, jak to jest ze wspomnianą powyżej tradycją w tak strzeżonych domach? Z daleka widać, że są to fortece nie do przejścia, chronione podwójnym, okazałym płotem. Dodatkowo, każdy mieszkaniec ma swój osobisty płot, wraz z krzewami zasłaniającymi wnętrze. Obiekty te są chronione przez opłaconą ochronę, która to nie zawaha się solidnie wykorzystać moc paralizatora na delikwencie, który by chciał skorzystać z niezapowiedzianej gościny. Do tego arsenału fortecy, należy jeszcze dodać osobiste pociechy, biegające po podwórku maści rottweiler czy bulterier. Przysłowiowy wędrowiec, czy nieproszony gość, w takie rejony nie ma szans się dostać, lub podejść bliżej i poprosić o jakąś pomoc. Wokół zarośnięte krzaki sprawiają atmosferę jak ze starych horrorów. Czy takie okolice bywają gościnne i przyjazne dla zbłąkanego gościa? Wątpię.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do