Otrzymałem w końcu odpowiedź od Zarządu Dróg Miejskich w sprawie petycji o kontr ruch rowerowy na Rakowcu. Przypominam, ze petycję podpisało blisko 800 Mieszkańców Rakowca. To, co przeczytałem w petycji już chyba ostatecznie przeświadcza mnie o tym, że ZDM ma swoją filozofię, jeśli chodzi o podejmowanie działań w naszym mieście i jest to filozofia tylko Zarządowi znana. [middle1] W odpowiedzi czytamy m.in. ze cała sprawa to wynik realizacji wygranego projektu budżetu partycypacyjnego i sprowadza się do wprowadzenia dwukierunkowego ruchu rowerowego wraz z niezbędnym oznakowaniem i ma to marginalny wpływ na funkcjonowanie osiedla. Szkoda tylko ze ZDM nie dopisał faktu autointerpretacji projektu gdyż wymalowanie fragmentów pasów rowerowych czy ustawienie wysepek dla rowerzystów nie znalazło się w wygranym projekcie budżetu a było swojego rodzaju samowolką ZDM-u. W petycji, jako bardzo ważny argument przedstawiłem bezpieczeństwo rowerzystów mijających się z autami na wąskich uliczkach osiedla. Zaznaczyłem ze uliczki są po prostu za ciasne. W zamian wypisano same gołe cyfry dotyczące szerokości ulicy czy szerokości roweru. Oczywiście specjaliści z ZDM-u mają odpowiedź na wszystko. W tym przypadku wyliczyli uwaga....szacunkowo na podstawie liczby Mieszkańców, że liczba podróży rowerem na całym osiedlu w godzinie szczytu nie przekracza 40, co oznacza 1 rower, co 1,5 minuty. Zatem sytuacja, w której dochodzi do mijania się roweru i samochodu występuje sporadycznie...lol i w ogóle, że wprowadzone zmiany nie stanowią zagrożenia ruchu drogowego. Muszę poznać klucz do takich wyliczeń.. Skoro w godzinie szczytu rzekomo przejeżdża tędy 40 rowerzystów to ilu podróżuje poza godzinami szczytu??!! Dla kogo w takim razie wymalowano to bezsensowne rozwiązanie za ponad 70 tys. złotych?! Przeciw likwidacji kontr ruchu postawiono argument gospodarności wydatkowania środków publicznych. A ja się pytam czy gospodarnie jest wydawać ponad 70 tys. na samym Rakowcu Płd. dla dosłownie kilku osób korzystających z tego rozwiązania dziennie?! Wyliczenia dotyczą także ułatwienia poruszania się rowerem dla Mieszkańców osiedla. Napisano, że droga przejazdu rowerem skróciła się o ok 250 m i skróciła o 1,5 minuty...Czy wychodzimy na rower by zaoszczędzić 1, 5 minuty...?! Na koniec napisano swojego rodzaju przykazanie rowerowego lobby. Czytam takie coś, cytuję: Przy dobrze rozwiązań na rzecz ruchu rowerowego należy dążyć do stosowania najbardziej adekwatnych form organizacji ruchu. W tym przypadku optymalną formą jest dopuszczenie dwukierunkowego ruchu rowerów po jezdni, BEZ DODATKOWEGO OZNAKOWANIA Czym w takim razie są wysepki i czerwone fragmenty kontr pasów, jeśli nie dodatkowym oznakowaniem?! Można by tego wszystkiego uniknąć pytając o zdanie mieszkańców poza budżetem partycypacyjnym, który jak wiemy ma wiele uchybień i niedociągnięć. Wystarczyło po prostu zamontować pionowe znaki drogowe dopuszczające ruch rowerów pod prąd tak jak było to w projekcie. Na zakończenie przytoczę wypowiedź Pana Mikołaja Pieńkosa ze spotkania, jakie w tej sprawie z Nim odbyłem. Przyznał On wtedy, że to rozwiązanie ma zakres głównie lokalny i jest skierowane do okolicznych Mieszkańców. To wszystko powiedział po tym, gdy wręczyłem Mu naszą petycję i powiedziałem w imieniu naszej lokalnej społeczności ze bardzo za to dziękujemy, nie potrzebujemy tego i damy sobie radę bez takich rozwiązań. Po takich zagraniach idealnie widać jak bardzo Zarząd Dróg Miejskich liczy się ze zdaniem Mieszkańców. Pytanie jest jednak takie: czy to My jesteśmy dla ZDM czy to urzędnicy są dla Nas? Sprawy oczywiście tak nie zostawię i będę dalej dążył do rozwiązania problemu zgodnie z wolą Mieszkańców osiedla.