Kiedy składam podpis pod zezwoleniem na wycinkę drzew zawsze pocieszam się tym, że jak wytniemy drzewo to i jakieś posadzimy. Tak jest napisane w decyzji. Ale czy tak jest? Czy te drzewa się sadzi i dba o to żeby się przyjęły? Nie mam zielonego pojęcia. Dlatego obiecałem sobie, że jak tylko nasza dzielnica się zazieleni to sprawdzę to. Przeszliśmy ładny kawałek Ochoty. Musze przyznać, że nie jest w tej materii najgorzej. Duże słowa uznania dla WSM „Rakowiec” na terenie, której za wycięte drzewo nasadza się nie tylko jedno, ale często całą kolonię drzew i krzewów. I to widać. Rakowiec zielenieje i ta zieleń jest naprawdę zadbana. Nieco gorzej jest gdzieindziej. Wykryliśmy kilka przypadków gdzie wydaliśmy decyzję na wycięcie drzewa a nowego nasadzenia nie ma. Niestety w gronie niesolidnych znalazły się nasze publiczne przedszkola. Nawet nasz wydział ochrony środowiska zapomniał posadzić drzewa przy wjeździe na basen. Zdecydowanie słabo sprawa wygląda na terenach wojskowych gdzie dwie wycinki drzew nie spowodowały ani jednego nasadzenia. Zwrócimy się na razie grzecznie do podmiotów, które delikatnie mówiąc zapomniały o swoich obowiązkach. Jeśli to nie poskutkuje zaczniemy być bardziej stanowczy. Wszak te drzewa sadzimy dla naszych dzieci i wnuków. Jak się wytłumaczymy im z zaniedbań w tym zakresie. Jeśli macie Państwo pomysł na przyjrzenie się jakiemuś miejscu to dajcie Państwo znać. Najlepiej mailem gwysocki@urzadochota.waw.pl lub telefonicznie 22 822 19 50