- Od lat zajmuje się pan historia Powstania listopadowego. Jest pan jednym z bardziej znanych „obrońców Reduty Ordona”. Napisał pan na ten temat kilka książek. Skat zainteresowanie właśnie ta tematyką? [middle1] - Jako Warszawiak od pokoleń, siłą rzeczy pasjonuję się varsavianistyką (stąd publikowane książki). Powstanie Listopadowe 1830 roku, obok Powstania Warszawskiego 1944 roku, wiążą się z udziałem moich przodków w tamtych wydarzeniach. Moim obowiązkiem było odniesienie się w publicystyce, ale nie tylko, do wątków związanych z tymi ważnymi okresami naszej historii. Mieszkając na Ochocie, obok Reduty Ordona, zainteresowałem się postaciami historycznymi, które nie doczekały się jeszcze należnego uznania ze strony władz Dzielnicy. Również Julian Ordon, zasłużył sobie na o wiele więcej szacunku niż tablica (w płycie chodnikowej), o co grono społeczników walczy od wielu lat. Obywatelskim obowiązkiem moim i kolegów ze Stowarzyszenia Reduta Ordona było przed 9 laty postawienie w miejscu, gdzie raz na zawsze potwierdzono istnienie Reduty, głazu narzutowego z wyrytą datą: 6 IX 1831, krzyża i dwóch tablic informacyjnych. Ówczesny burmistrz nazwał to przedsięwzięcie: samowolą budowlaną . - Były w historii Reduty lata ciężkie. Władze Warszawy i dzielnicy upierały się przy starej lokalizacji tego historycznego miejsca. W końcu udało się te kłamstwo historyczne przełamać. Kiedy prawica doszła do władzy w naszym kraju wszyscy uważaliśmy, że teraz to już kwestia czasu, że Reduta zostanie godnie upamiętniona. Minęło od tego czasu ponad pięć lat. Mam wrażenie, że w tej sprawie nic się nie dzieje? - Dla Reduty Ordona nadal są to lata ciężkie. Na pierwszą uroczystość przy społecznym pomniku z udziałem kilkuset osób i salwy honorowej żołnierzy z Garnizonu Warszawskiego, władze Dzielnicy nie przybyły, organizując własną przy obelisku obok przystanku WKD Reduta Ordona, gdzie reduty nigdy nie było, nie ma i nie będzie. Zaś pomnik powinien zostać przeniesiony we właściwe miejsce. Jedyne, co zrobiono, to umieszczono tam tablicę z informacją, iż prawdziwa Reduta Ordona znajduje się tam, gdzie stoi społeczny pomnik. Dobre i to - po co społeczeństwu mącić w głowach prawdę historyczną. Uroczystości przy społecznym pomniku przy ul. Na Bateryjce weszły już na stałe do kalendarza ważnych dla Dzielnicy obchodów historycznych (współorganizowanych przez Radę i Zarząd Dzielnicy Ochota). W rocznice obrony Szańca 54 wspólnie czcimy pamięć bohaterskich polskich żołnierzy, starając się dotrzeć do świadomości politycznych decydentów z przesłaniem: jak ważna jest dla społeczeństwa znana powszechnie z poematu Mickiewicza Reduta Ordona. Nie jest to jednak łatwe. Rokrocznie pod pomnikiem składają wieńce przedstawiciele najwyższych władz państwowych, Sejmu, Senatu, władz samorządowych stolicy, rożnych partii politycznych, itp. I na tym się kończy. Teren Reduty jak był zaniedbanym wygonem, przygodną toaletą, miejscem libacji alkoholowych - tak i pozostał. Nawet dochodzi do profanacji pomnika (wyłamywanie tablic, kradzieże zniczy i wieńców) przy biernej postawie władz różnej maści. A przecież jest to obszar wpisany do rejestru zabytków i cmentarzysko wojenne z uwagi na spoczywające jeszcze w ziemi szczątki wielu żołnierzy. Apel do władz Dzielnicy o zainstalowanie kamery monitoringu pozostaje bez odpowiedzi. Największym jednak problemem dla Reduty są zakusy deweloperów, którzy chcą pobudować tu (1,5 ha) luksusowe osiedle mieszkaniowe, jak się potocznie mówi: apartamentowce na ludzkich kościach. Szansa dla Reduty spoczywa w wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, do którego, po przegranej w WSA, odwołali się deweloperzy. Komu przyzna rację NSA? Nie wiadomo. Oby korzystny wyrok dla obrońców Reduty przed inwazją apartamentowców zapadł jeszcze przed tegorocznymi obchodami przypadającej w br. okrągłej - 190 rocznicy wybuchu Powstania Listopadowego. Inaczej - będzie totalny blamaż. - Co tak naprawdę powinno powstać na tym terenie. Czy stać nas jako środowisko na jakiś ambitny projekt? - Reduta Ordona, w powszechnej opinii społecznej nie powinna zostać ani dzikim wygonem ani blokowiskiem. Jako społecznicy (kilkanaście organizacji), mamy plan-projekt zagospodarowania całego terenu jako miejsca pamięci i edukacji historycznej. Oczywiście, nie uzurpujemy sobie prawa wyłączności wizji Reduty, ale przed nami nikt tego tematu nie podjął. W skrócie: Reduta powinna zawierać w sobie: budynek muzeum, odsłonięte dla zwiedzających fragmenty fosy i wilcze doły (zachowane przez archeologów), rekonstrukcję fragmentu wału obronnego, mauzoleum ze szczątkami poległych żołnierzy, mały hotel dla wycieczek szkolnych, sklep z pamiątkami i bar-kawiarnię. Jednak, zakładając, że Reduta zwycięży w walce z deweloperami i uratuje swoje historyczne istnienie, najpierw musi być korzystny wyrok NSA, a potem władze Warszawy i Państwa powinny zadbać o wykupienie gruntów całej Reduty Ordona od deweloperów i prywatnych właścicieli. A dopiero po tym będzie można myśleć o oficjalnym ogłoszeniu konkursu architektonicznego na zagospodarowanie Szańca 54. Inaczej - Reduta przegra jako symbol polskiej walki o niepodległość, a wraz z nią zbrukany zostanie także poemat i sam narodowy wieszcz Adam Mickiewicz.