Jadąc ulicą Włodarzewską szukając wjazdu do zapomnianego pomnika związanego z Powstaniem Warszawskim zauważyłem taki obiekt jak na zdjęciu głównym. Ciekawa to i chyba zabytkowa budowla jedyna w swoim rodzaju w całej dzielnicy. Wokół pełno prostokątnych betonowych pudełek różniących się jedynie powierzchnią szklaną, kolorami oraz filarami i łukami. Warto by było pozostawić taki jedyny rodzynek i pomimo rachunku ekonomicznego mieć coś, co by nawiązywało do przeszłości. Reszta ulicy jest przecież szczelnie (nawet można powiedzieć zbyt szczelnie) zabudowana. Słabo skomunikowana (jeden autobus, co to ma na trasie wieczne korki) przez to, że wzrasta potrzeba posiadania na jedną rodzinę dwóch aut i mieszkańcy sami sobie korkują ulice. Odległość do placówek oświatowo wychowawczych(szkoły, przedszkola, żłobki) jest spora, kulturalne placówki to już wypad (tak jak za miasto) a do sklepu o normalnych cenach(nie jak w delikatesach) również nie jest blisko. I w ten sposób na całej ulicy Włodarzewska powstała droga i zatłoczona Sypialnia . Deweloper wykorzystuje miejsce tylko po to by najwięcej zarobić, a problemy zostawia władzom dzielnicy i liczy na hojność okolicznej ludności, że resztę chyba w czynie społecznym pobuduje. Jest jeszcze trochę miejsca na tej ulicy i warto było by tam pobudować najwyżej jakąś szkołę lub przedszkole. Dobudowywanie kolejnych willi - czytaj blokowisko już nie ma sensu.