Reklama

Zakup działek przez wspólnoty - zarządzenie Prezydent Warszawy

12/06/2014 23:26

Kup pan cegłę . . . Zarządzenie Pani Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz w sprawie możliwości lub obowiązku nabywania działek przez wspólnoty mieszkaniowe, przypomina mi sceny z Tyrmanda lub powojennej komedii „Ewa chce spać”, gdzie ludzie o mrocznej profesji namawiali przypadkowych przechodniów do niepotrzebnych zakupów słowami – „kup pan cegłę”.

Pamiętacie scenkę opisaną przez L. Tyrmanda w „Złym”, jak rzezimieszki zaczepiały przechodniów słowami – „kup pan cegłe”? Podobną scenę pokazano w powojennej komedii „Ewa chce spać”, gdzie adept bandyckiego fachu proponuje kupno cegły przechodniom słowami: - „Panie szanowny! Kup pan te cegłe! Odpalasz pan stówkę – ocalasz pan główkę! Dawaj pan stówę i spływaj w podskokach . . .”. Opisywana cegła nie stanowiła dla zmuszanego do kupna żadnej wartości. W powojennej Warszawie było ich wiele – za darmo.

Dzisiaj Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz – Waltz proponuje wspólnotom mieszkaniowym kupno działek przy ich budynkach. Szczegóły można znaleźć w Zarządzeniu Prezydenta M. St. Warszawy Nr 5682/2014 z dnia 10 marca br.

Zarządzenie pn. „Pilotażowy program nabywania i dzierżawy działek przez Wspólnoty Mieszkaniowe z udziałem m. st. Warszawy” określa zasady nabywania działek przy budynkach wspólnotowych. Trzeba przyznać, że cena jest niewygórowana – 1 procent wartości gruntu. We wspomnianym zarządzeniu, oprócz odniesień do regulacji prawnych, procedur nabywania lub dzierżawy gruntów itp., jest także podana informacja o możliwościach wystąpienia przez miasto z sądowym roszczeniem nabycia gruntów przez wspólnotę mieszkaniową. Czyli jak nie kupią po dobroci, to można ich do tego zmusić. Przytaczane w zarządzeniu regulacje prawne, które – wg Pani Prezydent (organ wydający zarządzenie) obligują wspólnoty do nabywania działek, mówią między innymi o tym, że grunt wchodzący w skład nieruchomości wspólnej (wspólnoty mieszkaniowej) powinien umożliwiać prawidłowe i racjonalne korzystanie z budynków i urządzeń z nim związanych i związane to jest m.in. z możliwością braku dojazdu do nieruchomości wspólnej oraz konieczności dojścia do budynku przez cudzą nieruchomość – czyli grunt, którego właścicielem jest miasto lub Skarb Państwa. Przyznam, że taka interpretacja przepisów budzi moje zdziwienie oraz obawy – do kupna czego mogą nas jeszcze zmusić władze naszego miasta? Może będziemy musieli kupić część ulicy, po której jeździmy, chodnika, po którym chodzimy lub parku, w którym przebywamy z naszymi pociechami?

W książce Tyrmanda proponowano kupno niepotrzebnych cegieł. W polskiej komedii „Ewa chce spać” cegły sprzedawał sprytny rzezimieszek. Dzisiaj wspólnotom mieszkaniowym proponuje się (z elementami przymusu) kupno działek przy budynkach. Tylko po co?

W przypadku osiedla budynków wspólnot mieszkaniowych, którego jestem mieszkańcem, terenami wokół budynków, będących własnością miasta, opiekują się zazwyczaj mieszkańcy. Uprawiają przydomowe ogródki, koszą trawę, sprzątają i sadzą kwiatki. Wykonują szereg czynności, do których powołane są ZGN-y, a które sobie z tym nie radzą z powodu braku odpowiednich funduszy. Czy nie prościej i uczciwiej byłoby przekazać te obowiązki wspólnotom razem z pieniędzmi przewidzianymi na te cele w budżetach dzielnic? Miasto zachowałoby swoje mienie, a wspólnota pozyskała środki na zadania, które i tak w dużej mierze sama realizuje. Kupno ziemi przez wspólnotę, bez możliwości pozyskiwania dochodów z tego gruntu może się okazać przysłowiową „cegłą”, która będzie generowała koszty związane z obowiązkami właściciela.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do