Reklama

Zbigniew Duszewski

Studiowałem elektronikę i filozofię, pracowałem w administracji publicznej, ale także w przedsiębiorstwach prywatnych. Od lat interesuję się naukami społecznymi, religioznawstwem i teologią. Lubię też "nowinki" techniczne. Dorastałem w domu, gdzie nie mieliśmy wątpliwości, że komunizm jest czystym złem, odbierającym nam godność, swobodę wypowiedzi, prawo decydowania o sobie, swoim otoczeniu i Polsce. Mimo wszystkich zmian mam to w pamięci i jest to moją busolą na całe życie, podobnie jak przesłanie wolności i miłości płynące z chrześcijaństwa. Stąd moja działalność w Federacji Młodzieży Walczącej i Niezależnym Zrzeszeniu Studentów i cała późniejsza aktywność. Ale lokalności nauczyłem się już w wolnej Polsce. W 1994 roku w wyborach samorządowych dostałem społeczny mandat reprezentanta żoliborzan w radzie dzielnicy, kandydując z lokalnego komitetu o nazwie Dobre Sąsiedztwo. Radnym Dzielnicy Żoliborz, a potem radnym Gminy Centrum byłem do 2002. W radzie dzielnicy byłem przewodniczącym komisji architektury i praca tego zespołu przyczyniła się do tego, że większość obszaru dzielnicy ma swoje plany zagospodarowania przestrzennego, między innymi moje ukochane Sady Żoliborskie. Wraz z doświadczeniem wagi troski o swoje otoczenie, mimo osobistych powodów do satysfakcji z pracy nad planami, narastała moja niechęć do partii politycznych i działalności partyjnej, która w moim przekonaniu stawała się coraz większą barierą dla samorządności. Stąd między innymi pomysł wydawania gazety. Redaktorem naczelnym Informatora Żoliborza jestem nieprzerwanie od 2001 roku, czyli od początku. Redagowanie żoliborskiej gazety to bycie blisko naszych, żoliborskich spraw, czasem bardzo trudne, czasem bardzo satysfakcjonujące. Ale czuwanie nad architektonicznym i urbanistycznym ładem w dzielnicy to także była dla mnie ważna sprawa, zresztą - była to także po prostu przyjemność. Bo dla mnie to była troska o Żoliborz, o mój kraj lat dziecinnych, miejsce, gdzie dorastałem, gdzie kształtował sie mój światopogląd, gdzie wracałem do domu po pierwszych randkach i pierwszych studenckich protestach. Powrót do pracy w radzie dzielnicy to dla mnie prosta kontynuacja mojego społecznikowskiego zaangażowania w dzielnicy, która jest moją małą ojczyzną.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do