Reklama

Betonowanie Warszawy

15/07/2016 03:32

Po okresie słupkowania miasta i wyczerpaniu miejsc, gdzie jeszcze można - bez ośmieszania się - wcisnąć słupki, Stolica Polski jest najbardziej opalikowanym miastem świata. Obecnie nastała era betonowania Warszawy, wielkimi betonowymi donicami na śmieci.

To jedyne, co potrafią wymyślić urzędnicy i Władze Warszawy. Słupy i słupki, betonowe donice i zapory, zasieki, bariery i ogrodzenia, wciąż nowe znaki drogowe pionowe i poziome i..... zero nowych miejsc postojowych dla samochodów. Nie mówiąc już o wydaniu zgody na totalne oszpecenie jednej z piękniejszych alei w stolicy, ul. Żwirki i Wigury obok Szpitala Banacha, brzydkimi, drogimi, potężnymi barierami przeciwczołgowymi ze stali nierdzewnej.

 Kto pozwolił, aby znów wyrzucono w błoto tyle pieniędzy podatników i tak oszpecono tę piękną zadrzewioną, reprezentacyjną aleję Warszawy, czymś zupełnie zbędnym i nieuzasadnionym? To do złudzenia przypomina przypadek polskich drogich autostrad, gdzie ustawiono dziesiątki, a może i setki kilometrów ekranów akustycznych - żeby schowane za nimi ziemniaki i truskawki miały cicho.

 Problem parkowania samochodów stałych mieszkańców Stolicy, dodatkowo pogłębił duży napływ młodych Polaków z całego kraju, pracujących w tygodniu w Warszawie. Wynajmują mieszkania w starych blokach i wszyscy posiadają przynajmniej jeden samochód (rejestracje są z całego kraju), zajmując miejsca starych mieszkańców.

 W kwietniu postanowiłem napisać do Ratusza i poruszyć ten trudny, narastający problem, a czasami także, nieuzasadnione interwencje Straży Miejskiej w związku z tym.

    Na początku lipca, zamiast pomysłu i obietnicy rozwiązania problemu z korzyścią dla wszystkich mieszkańców Warszawy (i tych stałych i tych przyjezdnych) - odpowiedzią było pojawienie się betonowych donic na śmieci, po kilka, jedna przy drugiej (na zdjęciu).

    A więc zamiast propozycji rozwiązania problemu, może budowy nowych parkingów i miejsc postojowych - jedynym pomysłem Miasta jest zabranie nawet i tych nielicznych miejsc na szerokich chodnikach, gdzie mieszkańcy ratując się, zostawiali na noc swoje samochody tak, aby nie łamać przepisów i zostawiać odpowiednio dużo miejsca dla przechodniów. Teraz przechodniów i pasażerów oczekujących pod wiatą, czeka slalom do autobusu pomiędzy betonowymi donicami. Ciekawe ile będzie wypadków?

    Żadnego pomysłu, żadnej inicjatywy, aby wyjść na przeciw oczekiwaniom mieszkańców Warszawy i pomóc w narastającym problemie parkowana samochodów na starych osiedlach, których jest zdecydowanie więcej niż nowych deweloperskich osiedli i bloków, które już posiadają podziemne garaże i naziemne stanowiska postojowe.

    Czy to ma znaczyć, że mieszkańcy starszych osiedli, którzy nie „załapali się” na nowoczesne deweloperskie bloki z podziemnymi parkingami, nie mają prawa posiadać samochodów? Są wykluczeni? Czy tylko urzędnicy mają prawo posiadać i trzymać na opłacanych przez miasto, strzeżonych parkingach za szlabanami, swoje samochody?

    Dla kogo i za czyje pieniądze pracują warszawscy urzędnicy? Czy tak ma wyglądać współpraca z mieszkańcami Warszawy i realizacja ich słusznych postulatów? Może należy

sprawdzić, czyim kolegą jest producent betonowej i żeliwnej galanterii szpecącej Stolicę? 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    jan - niezalogowany 2016-07-17 07:45:41

    a gdyby słoiki nie wynajmowali mieszkań to warszawiacy właściciele mieliby pustostany, albo musieliby w nich sami mieszkać i wtedy tez by parkowali, zabierając miejsca innym

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    mk - niezalogowany 2016-07-20 12:20:50

    Trafne obserwacje.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do