Odnoszę wrażenie, że kolejna debata o bezpieczeństwie w dzielnicach, zorganizowana przez Panią Prezydent m. st. Warszawy oraz Komendanta Stołecznego Policji z udziałem Wojewody Mazowieckiego i burmistrzów dzielnic, została po prostu odfajkowana. W dniu 10 września na terenie Zespołu Szkół przy ul. Szczęśliwickiej 56 (Ochota) odbyła się kolejna debata, w ramach cyklu spotkań poświęconych bezpieczeństwu. Tym razem spotkanie dotyczyło trzech dzielnic: Ochoty, Ursusa i Włoch. Na ponad setkę przybyłych, ok. połowę stanowili przedstawiciele Policji i Straży miejskiej oraz urzędnicy wymienionych dzielnic. Głos zabierali mieszkańcy. Poruszali problemy przedstawiane na poprzednich debatach, podkreślając, że nie zaobserwowali żadnej poprawy. Dotyczyło to m.in.: zbyt dużej ilości sklepów z alkoholem, także w lokalach będących własnością dzielnicy Ochota oraz problemy z nadmierną ilością miejsc sprzedaży alkoholu w punktach gastronomicznych w okolicy ulic Mołdawska – Okińskiego (Ochota) i bezczynnością władz dzielnicy w tych kwestiach. Mieszkańcy Włoch sygnalizowali znane problemy związane z funkcjonowaniem targowiska przy Bakalarskiej oraz sprawy włamań mieszkaniowych na terenie osiedli. Tematy bardziej ogólne dotyczyły problemów komunikacyjnych, między innymi parkowania pojazdów i ścieżek rowerowych. Niestety, większość spraw omawianych przez mieszkańców była już przez nich poruszana podczas poprzednich spotkań, bez oczekiwanego odzewu. Osobiście zabrałem głos w sprawie nagminnego łamania przepisów o ruchu drogowym przez kierowców parkujących w okolicy studni oligoceńskiej na Okęciu, przy ul. 17 Stycznia 39. Temat znany mieszkańcom i czytelnikom „Informatora . . .” z wielu moich publikacji i oficjalnych wystąpień. Zwróciłem uwagę na opieszałość Straży miejskiej podczas zgłaszanych przez mieszkańców problemów i częsty brak reakcji funkcjonariuszy na monity o występujących w tym miejscu utrudnieniach. Obecny na debacie Komendant warszawskiej Straży miejskiej Zbigniew Leszczyński podobne wystąpienia kwitował jednym zdaniem – „tak jest w całym mieście”. To fakt. Zapomniał jednak dodać, że taki stan rzeczy w dużym stopniu „zawdzięczamy” nieudolności formacji, którą komendant Leszczyński kieruje. Niestety formuła debaty nie przewidywała więcej czasu dla mówców i wielu problemów nie mogłem przedstawić. Sam pomysł organizacji debat o bezpieczeństwie w dzielnicach uważam za słuszny i potrzebny. Bezpośredni kontakt władz miasta i dzielnic oraz służb pilnujących porządku i odpowiadających za bezpieczeństwo mieszkańców, pozwala na przedstawienie występujących nieprawidłowości i możliwość poszukania kompleksowych rozwiązań. To, że w rzeczywistości tak się nie dzieje, pozwala mi stwierdzić, że dla niektórych osób i instytucji odpowiadających za bezpieczeństwo w naszym mieście, bardziej się liczy „odfajkowanie” obecności na debacie, niż efektywne działanie w terenie.