Kładka, łącząca Ochotę z Włochami na wysokości ul. Sąchockiej i Parku im. Marka Kotańskiego, może zostać zamknięta. Jej stan jest fatalny i stanowi zagrożenie dla użytkowników. Ponieważ z moich informacji wynika, że kładka terytorialnie należy do dzielnicy Ochota, z pytaniem o ew. remont wystąpiłem do burmistrz Ochoty, Pani Katarzyny Łęgiewicz. W odpowiedzi rzecznika prasowego urzędu czytamy m.in. - „ Problem z drewnianą kładką polega przede wszystkim na tym, że nigdy nie została przypisana żadnej instytucji, ani samorządowej, ani związanej z kolejami, która mogłaby o nią dbać i na bieżąco remontować. W efekcie, po latach mamy kładkę w stanie zagrażającym bezpieczeństwu osób, które z niej korzystają. Burmistrz Ochoty Katarzyna Łęgiewicz wystąpiła z inicjatywą spotkania w tej sprawie z przedstawicielami PKP. Spotkanie się odbyło i ustalono na nim, że biorąc pod uwagę stan techniczny kładki, trzeba ją zabezpieczyć i zamknąć. Nie wolno ryzykować, że dojdzie tam do wypadku. W kolejnym ruchu zostanie sporządzona ekspertyza techniczna, która powoli ustalić, czy kładka nadaje się w ogóle do remontu. Ekspertyzę zleci Urząd Dzielnicy Ochota, a zabezpieczeniem kładki zajmie się PKP”. O remont kładki mieszkańcy obu dzielnic proszą już od wielu lat. Jak do tej pory bezskutecznie. Zastępca burmistrza dzielnicy Włochy Pan Jerzy Kowaliszyn, który osobiście zapoznał się ze stanem kładki twierdzi, że: „Dzielnica Włochy od dawna jest zainteresowana współpracą z Ochotą, w kwestii wyremontowania kładki. Deklarowaliśmy od lat i deklarujemy nadal udział w kosztach remontu. Nie wyobrażam sobie, żeby kładka mogła zostać zamknięta na stałe. Taka sytuacja byłaby utrudnieniem dla mieszkańców obydwu dzielnic, a jako samorząd jesteśmy po to, aby ułatwiać funkcjonowanie społeczności lokalnej. Uważam, że należy jak najszybciej wykonać ekspertyzę stanu technicznego, a następnie natychmiast przystąpić do prac naprawczych. Przypominam, że po obydwu stronach kładki znajdują się duże osiedla mieszkaniowe i bardzo wiele osób korzysta z tego przejścia. Czekamy na sygnał z Ochoty i natychmiast włączamy się do działań, mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa na przejściu nad torami”. Chęć współpracy zapowiada dzielnica Ochota i jak do tej pory . . . na chęciach wszystko się kończy. Patrząc na fatalny stan kładki nie potrzeba fachowych ekspertyz, aby stwierdzić, że stanowi ona zagrożenie dla zdrowia i życia użytkowników. Zamknięcie lub nawet zlikwidowanie kładki nie zniechęci mieszkańców do przeprawiania się z jednej dzielnicy na drugą w tym miejscu. Ludzie będą przechodzili przez tory tak, jak to czynili w latach ubiegłych, kilkaset metrów dalej, podczas remontu podobnego przejścia nad torami. Groźby wynikającej z takiej przeprawy chyba nikomu nie trzeba uświadamiać. Apeluję zatem do samorządowców z Ochoty i Włoch, aby jak najszybciej podjęli wspólne działania, które przyczynią się do wyremontowania tak potrzebnej mieszkańcom obu dzielnic kładki. W tym celu proponuję usiąść przy jednym stole, bo jak do tej pory rozmowy przez miedzę niewiele w tej sprawie załatwiają. Bo jak nie wy, to kto?