W niedzielę odwiedziłem dzielnicę, którą zamieszkiwałem w latach 1961 do 1967 roku i odwiedziłem bazar na ulicy Bakalarskiej. Na bazarze poczułem atmosferę początków „Jarmarku Europa”(czyli stadion X- lecia) tylko z zawężonym asortymentem. Przejechałem się wokół i napotkałem naszą „dzielną” Straż Miejską jak mocowała się z jednym źle zaparkowanym samochodem przy giełdzie ze zniczami blisko Lidla, a zaraz obok jakby nie dostrzegali nielegalnego handlu na chodnikach po stronie Lidla i trawniku na tyłach Urzędu Dzielnicy. Na tyłach Urzędu dzieciaki urządziły sobie boisko do gry w piłkę nożną, skoro rodzice namiętnie handlowali. Zastanawia mnie jak to jest teraz ?- za moich czasów dozorca dawno by z grabiami czy miotłą latał, teraz Panowie Ochroniarze będący na umowach z firmami za 6 czy 7 zł na godzinę pewnie boją się obcojęzycznej dzieciarni i nie wychylają się z bunkra zwanego Urzędem. Dobrze, że chociaż z frontu jako tako Urząd wygląda poważnie, bo tyły są jak obraz współczesnej patologii- wielki parking i prowizorki dookoła.