W dniu 16 stycznia miałem wizytę w przychodni przyszpitalnej na ulicy Banacha i już parokrotnie opisywałem problem „dzikiego” parkowania wokół tej placówki . Zarządca terenu został niedawno opisany(19 X 2016 r . na łamach” iochota) jako nietolerancyjny dla rowerzystów których zepchnął z przed głównego wejścia gdzieś na połowę jego własności- daleko od głównego wejścia. Natomiast przed głównym wejściem zarezerwowane zostały miejsca dla ambulansów i jedynie pojazdów” taxi”. Jakież było moje zdziwienie jak idąc do głównego budynku (po odstawieniu prawidłowo roweru) ujrzałem radiowóz jadący w kierunku miejsc z nielegalnym parkowaniem i zauważyłem że, jeden samochód ucieka już z miejsca niedozwolonego parkowania. Zrobiło się jedno miejsce (przy samym skrzyżowaniu) i furgonetka z policyjnymi kogutami akurat tam się zatrzymała. Myślałem ze włączą się zaraz światła i zacznie się interwencja do pozostałych samochodów. Niestety myliłem się ,z furgonetki wysiadł jeden po cywilnemu człowiek a mundurowy kierowca pozostał. Po prostu podwiózł kolegę albo przełożonego i czekał cierpliwie na miejscu do tego niewłaściwym , a w szczególności dla stróżów prawa . No cóż, teraz nie dziwię się ,że kierowcy kombinują i nie bardzo przejmują się łamiąc przepisy tyczące się parkowania, jak sami „mistrzowie” mają wybiórcze i bardzo elastyczne podejście do przepisów których są zobligowani do ich przestrzegania i egzekwowania. Jacy stróże prawa –takie jego przestrzeganie .