Reklama

Dramat na Dickensa połączony z niebywała głupotą

08/04/2020 19:21

Tydzień temu rozpoczęła się kwarantanna w Zakładzie Opieki i Rehabilitacji Akademickiego Centrum Medycznego przy ulicy Bobrowieckiej na Mokotowie. Zakażenia COVID-19 wykryto zarówno u kadry, jak i osób będących tam pod ich opieką. W placówce znajdowało się 56 staruszków - w dużej mierze są chorzy, potrzebujący m.in. dializ, ogromnej troski 24 godziny na dobę.

Od wszystkich pensjonariuszy pobrano wymaz na obecność koronowirusa i wszyscy mieli poczekać na wyniki. Jak się okazuje nie wszyscy. Bez wyników jedna z pensjonariuszek razem z operatywną rodziną jakby nigdy nic przeniosła się do Domu Pomocy Społecznej przy ul. Dickensa. Oczywiście rodzina nikomu nie powiedziała, że nowa pensjonariuszka była w DPS-sie na Bobrowieckiej i że jest badana na wirus.

Po przyjęciu nowej pensjonariuszki okazało się, że jest zarażona. Efekt? Kontakt z zakażoną pensjonariuszką miały m.in. opiekunki i pielęgniarki - łącznie 11 osób, które teraz mają kwarantannę. Ośrodek został zamknięty. Zakażona 80-latka została przewieziona do szpitala MSWiA przy Wołoskiej.

Ta sprawa musi znaleźć swój finał w prokuraturze i w sądzie. Zachodzi pytanie: kto pozwolił opuścić staruszce DPS na Bobrowieckiej.? Dlaczego rodzina, która musiała wiedzieć o całej sytuacji postanowiła zakazić personel na Dickensa i jeszcze nie wiadomo ilu pensjonariuszy? To jest przykład nie głupoty, ale świadomego spowodowania zagrożenia życia, jeśli nie daj boże śmierci.

fot. http://www.dpsdickensa.waw.pl/

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do