Wreszcie przybyło nam kilka ławek na dzielnicy. Jest to towar deficytowy w naszym regionie i trudno osiągalny. Łatwiej mi było przy pomocy Pełnomocnika Rowerowego Miasta st. W-wy, wyprosić stojaki rowerowe na podwórku, niż parę ławek, których do dnia dzisiejszego jeszcze nie ma i pewnie szybko nie będzie. Mamy natomiast nadmiar słupków i to nie byle jakich, bo tych za 300 zł. z montażem. Jakież było moje zdziwienie jak w dniu 29-X-br. jechałem „nielubianą” drogą dla rowerów na Grójeckiej i ujrzałem takie cuda przy chodniku. W pierwszej chwili zdumienie przerodziło się w złość dla tego, który zadecydował, że ławki mają stanąć w takim miejscu i odwrócone w kierunku hałaśliwej, zasmrodzonej ulicy. Każdy myśli o tym, żeby ukryć się od tych „ekologicznych” 20 letnich samochodów, uciekając poza miasto, a tutaj zarządca funduje kanikułę prawie na środku ruchliwej autostrady. Po dłuższym namyśle jednak uznałem, że ławki są potrzebne i tam, gdyż wielu starszych ludzi muszących udać się czy to do przychodni na Pilota Skarżyńskiego, czy na Zieleniak, musi po przejściu kawałka drogi odpocząć. Tak więc chwała tym co pomyśleli o tych ludziach, tylko dlaczego ławki postawiono przy ulicy, jak tam potrzebne są tylko takie na góra pięć minut ( w takim smrodzie nie zalecają długo przebywać). Wystarczyły by takie jak są po drugiej stronie Grójeckiej, a na takie czekają ludzie z utęsknieniem w parkach i zacisznych podwórkach.