Reklama

Gra o Prezydenta - tutaj jeńców się nie bierze

Dariusz Kacprzak napisał książkę, która jest po prostu dobra i cieszy się uznaniem zarówno czytelników jak i krytyków. Ja twierdzi autor - to powieść polityczno-kryminalna zobowiązuje. Tutaj jeńców się nie bierze. Postanowiłem porozmawiać z Dariuszem i zaprosić wszystkich czytelników na spotkanie autorskie, które odbędzie się 20 stycznia na Ochocie.

Znamy się wiele lat. Byłeś dobrym burmistrzem, pasjonujesz się muzyką poważną, malarstwem. Byłeś mistrzem tańca towarzyskiego i znasz się na prawie administracyjnym. Człowiek orkiestra! Teraz okazuje się, że zostałeś pisarzem. Skąd pomysł, aby napisać książkę?

Zacznijmy od tego, że multidyscyplinarność w dzisiejszym świecie nie jest częstym zjawiskiem, ale bardzo pożądanym, i wynika z wychowania, wykształcenia i ciekawości świata.  I to ta ciekawość świata jest motorem napędowym rozwoju, podejmowania wyzwań i ryzyka. Napisanie książki było wyzwaniem i nie będę się zarzekał, że się nie bałem konfrontacji treści mojej powieści z rynkiem książki, recenzentami i czytelnikami. W końcu robiłem to pierwszy raz, a jak wiem, z debiutami różnie bywa. Dziś mogę powiedzieć, że moje projektowe podejście do realizowania wszystkich celów, które stawiam sobie w życiu, daje efekty – powieść ‘Gra o Prezydenta’ została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników, jak również przez recenzentów. Oczywiście, nie mogłem się spodziewać, że padną takie określenia jak: „mistrzostwo”, „jeden z najlepszych debiutów 2024 roku”, „świetna książka”, „warszawskie House Of Cards”, „książka powinna zostać zekranizowana”, „czyta się ją świetnie”, i to wszystko w trudnej do opisywania i zaciekawienia fabule politycznej, ale tak się właśnie zadziało, za co jestem wdzięczny wszystkim, którzy poświęcili kilka godzina na przeczytanie mojej książki, jak również całemu zespołowi Wydawnictwa AT ONCE, które dokonało redakcji, korekty, składu, druku. To była bardzo profesjonalna robota.

Odpowiadając jednak na postawione pytanie, to przyznam, że od kilku lat chciałem napisać książkę, gdzie motywem głównym, choć wcale nie determinującym całości historii, byłaby możliwość sfałszowania wyborów. Do dziś, na całym świecie, temat fałszerstw wyborczych potrafi rozpalić opinię publiczną do czerwoności. Pozostała tylko kwestia w jaki sposób ‘ubrać’ tę historię, tak by była ciekawa dla szerszego grona odbiorców niż sami samorządowcy czy politycy. Stąd padło na powieść kryminalno-polityczną. Powieść wielowątkową, dzięki czemu każdy czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie – jest fałszerstwo wyborów, jest dylemat moralny, wpływ tajnych służb na życie bohaterów, skomplikowane uczucie pomiędzy dwójką głównych postaci, łapówka i w końcu morderstwo. Wszystko okraszone wieloma zwrotami akcji i zmianami jakie zachodzą w postawach samych bohaterów, co czyni powieść ciekawą oraz dynamiczną.

Chciałem też otworzyć w Polsce nurt powieści urzędniczej. Ale nie takiej nudnej czy wspomnieniowej, że o autobiograficznych nie wspomnę. Jest wiele ciekawych historii do opowiedzenia zwykłym czytelnikom. Zachęcam więc inne osoby z samorządu czy polityki krajowej, by podejmowali próby przedstawiania naszego świata w sposób intrygujący, z biglem, prezentujący życiowe wątki, ale ubrane w dobra prozę lub poezję.

Musze też sprzeciwić się jednemu stwierdzeniu! – nie zostałem pisarzem. Jedna dobra książka to za mało. Na ten moment pozostanę autorem powieści. Jeśli jeszcze popełnię kilka książek i zostaną pochlebnie ocenione, a jak wiemy najtrudniejszym zadaniem jest utrzymanie poziomu, to wtedy może będę mógł uczciwie stwierdzić, że zostałem pisarzem.

Muszę się przyznać, że ta książka jest bardzo wciągająca. Czyta się ja „od dechy do dechy”. Z drugiej strony zniechęca wszystkich, zwłaszcza młodych ludzi, do angażowania się w politykę. Przedstawiasz ten świat jako na wskroś popsuty, cyniczny w którym jedyne obowiązujące reguły można sprowadzić do ich braku. Dlaczego? Przecież tak nie jest? 

A nie jest tak? Polityka powszechnie postrzegana jest jako bagno, arena rozgrywek pomiędzy ludźmi czy wręcz całymi obozami. Polityka to nie jest zabawa dla ‘grzecznych chłopców’ i nie lukrujmy jej, bo albo wyjdziemy na ignorantów, albo na oszustów. Natomiast inną kwestią jest, że potrafi być wciągająca, podnosić adrenalinę, dawać nowe, niedostępne innym możliwości. Jest duża grupa ludzi, którzy są predysponowani do uprawiania polityki i moja powieść nie zniechęci ich do niej. Może nawet zachęci tych bardziej sprawnych, myślących, potrafiących działać strategicznie. Poza tym moja powieść nie jest stricte o polityce. Jest o władzy. Motywach jej zdobywania, sposobach sprawowania i okolicznościach jej utraty.

Musimy też pamiętać o przyjętej konwencji – powieść polityczno-kryminalna zobowiązuje. Tutaj jeńców się nie bierze. A fakt, że jest to książka z nurtu political-fiction, musi prowadzić do wniosków, że to co opisałem w książce niekoniecznie musiało zadziać się w normalnym życiu. Wiele wątków zostało wprowadzonych by ubarwić akcję i utrzymać tempo wydarzeń. Zapewniam przy tym, że polityka nie jest taka zła a im więcej przyzwoitych ludzi do niej trafi, tym lepiej dla nas jako społeczeństwa.

Powieść ‘Gra o Prezydenta’ jest też przestrogą. Przestrogą dla liderów politycznych. Zbyt często zapominają jaka odpowiedzialność na nich ciąży, szczególnie za ludzi, których do polityki czy sprawowania władzy ‘wciągają’. Czy faktycznie tak powinno być, że uczymy młodego pokolenia, że wszystkie chwyty dozwolone? Moim zdaniem stanowczo nie. Powinniśmy uczyć polityki etycznej, odpowiedzialnej, ale daleki też jestem od odzierania jej z wątków strategicznych, pewnej walki czy prowadzenia gry o władzę. Nie można jednak przekraczać przy tym granicy, po której pozostaje tylko rów nie do przeskoczenia, a różne obozy polityczne traktują siebie wzajemnie jak wrogów totalnych. Możemy się różnić, możemy toczyć spory ... i to bardzo ostre, ale zawsze powinniśmy zachowywać szacunek do przeciwnika. Można wygrać a przy tym przegrać. Wygrać politycznie a przegrać ludzko, społecznie.

Jeśli przypatrzycie się mojej powieści, to zobaczycie, że ona nikomu nie wsadza noża w plecy. Nie jest niszczycielska. Obnaża jedynie mechanizmy związane z władzą. Pokazuje jak szorstka to gra. I to czyni różnicę. Nie piętnuje konkretnych ludzi. Nawet nie oceniam samych mechanizmów i narzędzi stosowanych w tej brutalnej grze. Zostawiam to do oceny czytelnikom. W wielu momentach nawet specjalnie nie dookreślając historii, sytuacji, postawy bohatera, tak by dać właśnie czytelnikowi pole do interpretacji, nadbudowania opowieści czy wręcz wykreowania rozwiązania. Czytelnikowi nie powinno się wykładać wszystkiego kawa na ławę – nie obrażajmy inteligencji czytelnika.

Czy w polityce brak jest zasad? – różnie z tym bywa. Polityka zmienia się ... i to na gorsze.

Jako aktywny uczestnik wydarzeń, które opisujesz w „Grze o prezydenta” muszę powiedzieć, że co kilka stron musiałem długo zastanawiać się co jest fikcja a co faktem. Mieszasz w jednym wątku wydarzenia z różnych okresów. Postacie występujące są jednocześnie dla mnie bardzo konkretne, ale z drugiej strony fikcyjne. Nie sądzę, że to przypadek. Zbyt dobrze pamiętasz chronologię i bohaterów życia politycznego przełomu wieków. Dlaczego tak?

Przypomnę, że powieść to political-fiction. Niestety, samorządowcy czytają ją trochę opacznie. Starają się doszukać w bohaterach powieści realnych postaci z polityki lat 2001-2002. Nie tędy droga. To jest kryminał polityczny. Niektórzy recenzenci twierdzą, że thriller. I napisany w taki sposób, by był ciekawy dla czytelnika interesującego się choć trochę polityką. I to się sprawdziło. Powieść, w większości, zakupiły osoby nieaktywne politycznie.

Przyznaje jednak rację, że punktem wyjściowym do napisania powieści były postacie, które działały w polityce. Interesowały mnie jednak tylko ich cechy psycho-fizyczne, które stawały się elementem wyjściowym do budowy bohaterów. Celowo też osadzałem poszczególnych bohaterów w sytuacjach nieodpowiadających realnemu światu oraz z miksem cech, które pozwoliły oderwać postacie od pierwotnego wzorca. Ponieważ jednak powieść jest osadzona w konkretnym czasie, to starałem się zadbać, aby kontekst historyczno-sytuacyjny, w pewien sposób, odzwierciedlał tamte czasy. Czasy, które dobrze pamiętam i jeśli komuś wydaje się, że popełniłem błędy merytoryczne w opisie sytuacji politycznych czy samych bohaterów, to działanie to było celowe. Tak jak napisałem na końcu książki: „(...) - nie pisałem o Was”. Przynajmniej żaden proces mi nie grozi za naruszenie dóbr osobistych.

Reasumując, nic w „Grze o Prezydenta” nie jest przypadkiem. Jak to napisał jednej z czytelników „(...) to inteligentna powieść, która wciąga (...)”.

Jak twoją publikację odbierają osoby, które można w szybko zidentyfikować? Czy rozmawiałeś z Ireną, Pawłem czy Arturem na ten temat?

„To co widoczne dla oka, jest teatrem” – i na tym powinienem zakończyć odpowiedź na to pytanie. Rozmawiał jednak ze mną były Prezydent Warszawy i chyba warto wspomnieć o tej wymianie poglądów. Miał uwagę merytoryczną, że inny Prezydent Warszawy piastujący funkcję w tamtym czasie nie należał do Demokratów. Moja odpowiedź była błyskawiczna: „To nie jest książka o tym prezydencie. Demokraci to partia fikcyjna użyta na potrzeby powieści”. Obaj się pośmialiśmy ... Ale gdy skończył czytać ‘Grę o Prezydenta’, ponownie rozmawialiśmy. Docenił wtedy zastosowany zabieg odrealnienia postaci.

Fantastycznym jest też to, że wiele przypisuje nawet siebie samych do poszczególnych postaci z powieści. Najwidoczniej książka jest uniwersalna a to staje się jej atutem. Dodam też, a były takie pytania i sugestie, że w ‘Grze o Prezydenta’ ja też nie jestem ukryty pod żadną z postaci.

Ewidentnie książka jest jak to się mówi - pierwszym sezonem. Kiedy planujesz kolejny sezon i ile ich będzie?

Napisanie dobrej książki jest procesem. Trwa. Wymaga ogromu pracy. Na ten moment koncentruje się nad promocją pierwszej części. Początek roku to będzie próba nawiązania współpracy z którymś z dobrych i dużych wydawnictw. Zobaczymy jak się ten powiedzie. Od tego też uzależniam napisanie kolejnej powieści. Potwierdzę jedynie, że tytuł serii widnieje na książce: „Polityk umiera trzy razy”, więc jest przestrzeń na wydanie serii.

Kiedy? Może pod koniec 2025 r., ale nie chcę obiecywać. Czytelnicy mnie dopingują – chcą kontynuacji. Zobaczymy ...

Czytaj również:















Aktualizacja: 10/01/2025 08:01
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do