W 2014 roku podczas rewitalizacji Placu Zarząd Dzielnicy, bez konsultacji społecznych, podjął uchwałę o lokalizacji lokalu gastronomicznego w pawilonie Grójecka 107. Decyzja ta w roku 2016 została utrwalona przez Panią burmistrz Katarzynę Łęgiewicz. Mieszkańcy zostali postawieni przed faktem dokonanym. Mimo iż od samego początku działalności restauracji ( XL BISTRO w latach 2014 - 15 i SHUK od 2016) zgłaszano liczne zastrzeżenia, pisano petycje i prośby, organizowano spotkania mieszkańców z Panią burmistrz, radnymi, przedstawicielami Wydziału Zasobów Lokalowych i Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, Straży Miejskiej oraz właścicielem restauracji, odnosiliśmy wrażenie, że nasz głos jest ignorowany. Największym, lecz nie jedynym, problemem jest instalacja wentylacyjno- wyciągowa restauracji usytuowana na dachu pawilonu Grójecka 107. Co prawda jest tam blisko jeden blok, ale to już wystarczy, aby uprzykrzyć ludziom życie . Pan Jerzy Pawlonek tak pisze o uciążliwej wentylacji Archiwum Akt Nowych. Współczujemy mieszkańcom ul. Archiwalnej 3, jednak to, co tam słychać to szemrzący strumyk w porównaniu z naszą ryczącą Niagarą . Hałas dobywający się z rury górującej nad Placem jest słyszalny nie tylko na Placu, ale przede wszystkim w naszych mieszkaniach przy ul Grójeckiej 105. Instalacja nie spełnia norm emisji hałasu, znacznie je przekracza( protokół pomiaru hałasu dokonany przez Biuro Ochrony Środowiska w kwietniu 2019 r.) i emituje również szkodliwe i uciążliwe wyziewy z wielkopowierzchniowej kuchni restauracji (brak filtrów i czyszczenia przewodów). Mimo zobowiązania najemcy do wymiany urządzenia ( Uchwała Zarządu Dzielnicy nr 542/ 2019 z dn.22.05.19) wentylacja hałasuje i emituje wyziewy pełną parą, tak jak działa kuchnia restauracji, przez 15 godzin dziennie ( od 7 do 22-23), przez 364 dni w roku ( również w święta przed 6 rano dania na dowóz- wiadomo pandemia). Czasem przez całą noc, jeśli nikt z mieszkańców nie zadzwoni i nie przypomni personelowi o wyłączeniu urządzenia. Na tym jednak nie kończą się uciążliwe emisje kłopotliwego sąsiada ( odległość między budynkami 4 m): - nieustający ruch na zapleczu-hałasliwe dostawy towarów do restauracji-wywóz potraw z restauracji ( scysje na parkingu, wyjeżdżanie pod prąd ) - klub papierosowy personelu, głośne rozmowy, niecenzuralne wyrażenia (wszystko słychać- studnia akustyczna) - nieustająco ktoś wchodzi, ktoś wychodzi, coś wnosi, coś wynosi, cały czas trzaskają drzwi ( nie ma ogranicznika) - przez otwarte okienka kuchni słychać trzaskające garnki, spadające z hukiem metalowe tace, rynienki, sztućce - wieczorem(po 22) głośne wyrzucanie odpadów, szkła, nawoływania personelu - co jakiś czas nocne sprzątanie kuchni i dezynfekcje z wyżej wymienionymi doznaniami akustycznymi ( ostatnio mieszkańcy byli zmuszeni wezwać policję o 2 w nocy). Zgoda, personel wykonuje swoją pracę. Jednak według Kodeksu Cywilnego art. 144, który reguluje zasady funkcjonowania sąsiedzkiego, praca ta nie może być uciążliwa dla innych. Również w KC znajdujemy szczegółowe przepisy dotyczące zaprzestania imisji pośrednich, uciążliwych dla sąsiada. Jest to szczególnie ważne teraz w czasach pandemii, kiedy część mieszkańców pracuje zdalnie z domu a dzieci, młodzież i studenci uczą się on-line. Szczególnie w obecnej dobie jest potrzeba wzajemnego zrozumienia i ograniczenia stresujących bodźców. Z przykrością jednak stwierdzamy, że nie uznaje się naszego prawa do spokoju i wypoczynku w miejscu zamieszkania. Parafrazując tekst Pana Jerzego Pawlonka( Informator nr 8) o największej dziurze, pozwalamy sobie przedstawić największą górę śmieci na zapleczu Placu pod Skrzydłami. Przepełniona altana śmietankowa, wysypisko wokół, fatalny stan sanitarny, brak segregacji odpadów, głównie z restauracji SHUK, to kolejna uciążliwość dla mieszkańców. I jeśli ta góra wkrótce, po licznych interwencjach zniknie, to pojawi się znowu. Miło, że Plac pod Skrzydłami tętni życiem, cieszymy się z gości przybywających z innych dzielnic Warszawy. Jednak to, co cieszy jednych nie może być zmorą dla drugich (Pan Grzegorz Wysocki Informator nr 9). I niestety wracamy do źródła uciążliwości. Po tych kilku latach funkcjonowania lokalu gastronomicznego w pawilonie Grójecka 107 jest nadto jasne, że decyzja Zarządu Dzielnicy była błędna. Wielka szkoda, że Radnym zabrakło wyobraźni i nie przewidzieli, iż umiejscowienie tego typu działalności w tej lokalizacji będzie rodzić liczne problemy. A były możliwe inne rozwiązania. Np. pawilon Grójecka 109 ( był tam już wcześniej sławny i opisywany przez Marka Nowakowskiego lokal) nieco oddalony od budynków, z zacienionym miejscem na ogródek restauracyjny, ze swobodnym dojazdem i osobnym parkingiem. Obecnie sakramentalne zostały poniesione koszty wiąże procesy decyzyjne i uniemożliwia wycofanie się z błędnych decyzji. A mieszkańcy cierpią i nie chcąc być posądzonymi o awanturnictwo cierpliwie czekają na obiecane rozwiązania. Ufamy, że zechcą Państwo pochylić się nad naszymi wspólnymi problemami i w dobie dbałości o klimat, ekologię i poszanowanie środowiska porusza opisane przez nas sytuacje. Dysponujemy dokumentacją pisemną i zdjęciową do wglądu. Z poważaniem i wyrazami szacunku, stali czytelnicy Dorota Gniady Komitet Domowy i mieszkańcy Grójeckiej 105 oraz mieszkańcy Grójeckiej 103, Majewskiego 14 i 18. Czytaj również: Zobacz także: Nasza Galeria ??? Zobacz także: Policja poszukuje złodzieja Zobacz także: Europejski Dzień Bez Samochodu czyli dzień hipokryzji i obłudy.