Grójecka, główna arteria Ochoty, urodą nie grzeszy. Zniknęły z niej rodzime, detaliczne sklepy. Bezbarwną i szarą zdominowały banki, apteki i ciucholandy. To branża która jest w stanie udźwignąć wysokie koszty najmu lokalu. Bankom sprzyja obligatoryjny przepływ rent, emerytur i wynagrodzeń pracowniczych, aptekom starzejące się społeczeństwo – Ochota w tym przoduje, a o ciucholandach z przyczyn oczywistych nie wspomnę. Pozostałe lokale użytkowe, które są jeszcze w gestii urzędu, zmieniają najemców jeden po drugim. W końcu pustoszeją, a ich witryny chluby dzielnicy nie przynoszą. Ostatnio z Grójeckiej 59/63 wyniosła się Cepelia. Zamiast gobelinów, haftowanych obrusów i kolorowych kogucików, mieszkańców straszy i oburza wielka wystawowa szyba, od góry do dołu pokryta odchodami gołębi. Ten obskurny widok wart jest szczególnej uwagi włodarzy dzielnicy. Zresztą prawdę mówiąc, po obu stronach ulicy, nie jest on odosobniony. Warto podjąć decyzję jak temu zapobiec i tego oczekują mieszkańcy dzielnicy.