Jakie było moje zdziwienie, gdy ujrzałem świeżutkie sterczące jak pały znaki drogowe przy tej ulicy. Nie wiem, co miał na myśli ten, co to zamontował tak wysoko znaki gdzieś tak około 4, 5 metra do pięciu od powierzchni chodnika. Owszem znam paru takich kierowców, co bez kija nie podchodź, ale w większości ludzie jeżdża z głową normalnie ustawioną-bez zadzierania i patrzenia w chmury. Rozumiem teraz najważniejsze jest, SPPN i kłopoty z nim związane, ale tak podkreślać nadżedność nowych znaków od starych to trochę przesada. Czyżby szły nowe zasady? Czy to może pomoże w znalezieniu miejsca parkingowego? Czytaj również: Zobacz także: Dorota Stegienka nowym burmistrzem na Ochocie Zobacz także: Dawno temu na Ochocie, czyli międzypokoleniowe gry podwórkowe Zobacz także: Osiedlowy Ład - nowe stowarzyszenie we Włochach Zobacz także: Remont ogrodzenia w szkole przy Spiskiej Zobacz także: Legia Warszawa Futsal wygrywa na Gładkiej